9 lipca w MEN odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli oświatowych związków zawodowych z rządem. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, strona rządowa przedstawiła symulację dotyczącą nowego systemu emerytalnego, pokazującą związek wysokości przyszłej emerytury w stosunku do wieku życia i przepracowanych lat.
Wiceminister pracy Agnieszka Chłoń Domińczak  wyliczyła emeryturę dla nauczyciela, którzy zaczął pracować w wieku 25 lat i osiąga średnie nauczycielskie zarobki. Okazało się, że gdyby to był mężczyzna urodzony w 1953 r. i odszedł na emeryturę w wieku 56 lat, czyli w wieku uprawniającym według starych przepisów do odejścia na wcześniejszą emeryturę, dostałby jedynie 35 proc. swoich ostatnich zarobków. Każdy kolejny rocznik, miałby jeszcze gorzej - nauczyciel rocznik 1963 otrzymałby tylko 32 proc. pensji. Ale gdyby ten pierwszy odszedł na emeryturę w wieku 65 lat, dostałby ją na poziomie 65 proc. swoich zarobków. To ostudziło apetyt związkowców na dopisanie nauczycieli do listy zawodów uprawnionych do emerytur pomostowych.
Rząd przekonywał w ten sposób nauczycieli, że dobrą emeryturę zapewni im tylko dłuższa praca. Ryszard Proksa z oświatowej Solidarności zapowiada walkę o dotychczasowe, korzystniejsze przepisy emerytalne. Ale to postulat bez szans, bo przedłużane już dwukrotnie prawo do wcześniejszej emerytury nauczycieli wygasa już w tym roku i rząd nie zamierza do tego tematu wracać. Prezes ZNP Sławomir Broniarz przyznaje:- Musimy nauczycieli przekonywać, że opłaca im się dłużej pracować. A rząd, że musi nam dać więcej pieniędzy, żeby ta emerytura nie była głodowa.
ZNP liczy jeszcze na to, że do listy zawodów uprawnionych do wcześniejszych emerytur z powodu trudnych warunków pracy, uda się dorzucić chociaż część nauczycielskich stanowisk. Na razie rząd zgodził się dopisać nauczycieli z ośrodków szkolno-wychowawczych. ZNP chce negocjować jeszcze dopisanie wszystkich innych stanowisk dydaktycznych - to znaczy bez pracowników kuratoriów i administracji, metodyków, bibliotekarzy, szkolnych psychologów i pedagogów.
 Ponadto rząd przedstawił symulację wzrostu średniego wynagrodzenia nauczycieli przy nowej, zwiększonej kwocie bazowej dla nauczycieli dyplomowanych. Był to postulat związków zawodowych zgłoszony już podczas pierwszej tury negocjacji. Przy zgodzie, co do podwyższenia kwoty bazowej dla stażystów do 100 proc., ZNP w dalszym ciągu oczekuje wzrostu wskaźnika dla nauczycieli dyplomowanych. W nowej propozycji rządowej zaproponowano, aby średnie wynagrodzenie nauczyciela kontraktowego wyniosło 111 proc. kwoty bazowej, mianowanego 144 proc., dyplomowanego 184 proc. Oznacza to, że średnia płaca nauczyciela stażysty wzrośnie o 586 zł, kontraktowego o 413 zł, mianowanego o 316zł. natomiast dyplomowanego o 381 zł.
W wyniku rozmów ustalono, iż tak jak dotychczas, rozporządzenie płacowe, które określa wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli, będzie przedmiotem uzgodnień pomiędzy stroną związkową a rządową, a nie jak zaproponował rząd zostanie ono zapisane w ustawie. W praktyce oznaczałoby to, że wynagrodzenia nauczycieli ustalałby wyłącznie parlament.
Na spotkaniu przyjęto też kilka ustaleń dotyczących między innymi: przygotowania danych o czasie pracy nauczycieli, struktury wynagradzania, liczby nauczycieli pracujących w określonych placówkach na poszczególnych stopniach awansu zawodowego.
 
Źródło: Głos Nauczycielski, MEN, 9.07.2008 r., Gazeta Wyborcza, 10.07.2008 r.