W czerwcu tego roku po raz pierwszy wszystkie rosyjskie szkoły przeprowadziły jednolity egzamin państwowy, odpowiednik polskiej nowej matury. Wyniki były fatalne - ok. 20 proc. uczniów oblało co najmniej jeden przedmiot. Potem ratowały ich powtórki i komisje odwoławcze, ale dwóje przy pierwszym podejściu uniemożliwiły wielu uczniom dostanie się na studia. Reakcją rosyjskich nauczycieli były apele o powrót do starej matury. Rosyjskie ministerstwo edukacji postanowiło związać ich zarobki z maturalnymi wynikami uczniów.
Władze oświatowe w kilku regionach Rosji wprowadziły już kilka stopni specjalizacji nauczycielskich, od których zależą płace. Wkrótce system zacznie obowiązywać w całej Rosji. Kwalifikacje uprawniające do awansowania na kolejne stopnie specjalizacji mają być potwierdzane co roku lub dwa lata. W obwodzie pskowskim, który jest pionierem reform edukacyjnych w Rosji, nowy system oceny nauczycieli wchodzi w życie już w tym roku. Kolejne 30 regionów (z ponad 80) szykuje się do jego wprowadzenia od 2009 r. - Oczywiście, wynik egzaminu nie jest jedynym miernikiem pracy pedagoga, ale nie można go pomijać przy ustalaniu płacy - tłumaczył dziennikarzom Aleksander Adamski z Instytutu Problemów Edukacji.
źródło: Gazeta Wyborcza, 29.07.2008r.