Matura z angielskiego może być unieważniona w dwóch śląskich szkołach - w Gliwicach i Zawierciu. Kuratorium odkryło naruszenia przepisów. W jednej ze szkół przed czasem otwarto koperty z arkuszami, w drugiej nauczycielce zadzwonił telefon. - Nie mam wątpliwości, że doszło tu do naruszenia przepisów. Nauczyciel nie powinien mieć na sali telefonu, to naganny przypadek. Musimy jednak ustalić, czy mogło to mieć wpływ na wynik egzaminu - powiedział dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie Roman Dziedzic, dodając, że decyzję w sprawie ewentualnego unieważnienia egzaminu podejmie w najbliższych dniach. Dziedzic podkreślił, że nagranie jest odtwarzane podczas matury dwa razy, a według relacji dyrektora sygnał komórki był słyszalny tylko w pierwszych ławkach, uczniowie siedzący z tyłu go nie słyszeli. W obu przypadkach sprawcy zamieszania muszą się liczyć z surowymi sankcjami. Nauczycielka może zostać ukarana zgodnie z kodeksem pracy, np. upomnieniem lub naganą, może też stanąć przed komisją dyscyplinarną dla nauczycieli. Śląskie Kuratorium Oświaty jeszcze w środę skieruje pismo do jej przełożonego, wnioskując o wyciągnięcie konsekwencji.
Źródło: Rzeczpospolita, 6 maja 2009 r.