Z raportu „Gazety Wyborczej” wynika, że tylko trzy procent sześciolatków pójdzie do szkoły. Wyjątkiem jest Gdynia, w której do szkoły trafi aż 14 % sześciolatków. Samorządowcy Gdyni zapytali rodziców, co by ich przekonało do posłania dzieci do szkoły, a potem obiecali, że najważniejsze postulaty spełnią. Najpierw były spotkania z rodzicami w szkołach. Ale frekwencja była mizerna. Samorząd poprosił więc o pomoc Kościół - proboszczowie kilku parafii w niedzielę mówili z ambony, że szkoła zaprasza rodziców sześcioletnich dzieci na spotkanie o tym, jak będzie zorganizowana nauka dzieci od września. Na kolejne spotkania przyszło więcej osób. Potem samorząd obiecał rodzicom, że sześciolatki mogą liczyć w szkołach opiekę do godz. 17, jak w przedszkolach i że nie będzie klas łączonych z dziećmi siedmioletnimi - tylko odrębne dla sześciolatków. W końcu, że nad każdą klasą maluchów będzie czuwało po dwóch nauczycieli. - Jeden będzie prowadził zajęcia dydaktyczne do godz.13, a drugi popołudniowe zabawy w świetlicach - mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni ds. edukacji. Samorząd zdecydował, że przeznaczy 200 tys. zł na doposażenie szkół.
Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich, uważa, że na wsi w pierwszych klasach będzie mniej więcej tyle dzieci co zazwyczaj, dramatycznie wzrosło natomiast zainteresowanie przedszkolami.
 
Źródło: Gazeta Wyborcza, 26.05.2009 r.