Wydawcy podnoszą, że podręczniki wprowadzane przez rząd wcale nie będą darmowe, bo za ćwiczenia i wydruki trzeba będzie zapłacić.
Protestu wydawców nie poparł przewodniczący Komisji Europejskiej, Jose Manuel Barroso, który uważa, że "dziś technologie cyfrowe powodują przekształcenia, wpływając na wszystkie aspekty życia głównych gałęzi gospodarek oraz sektora publicznego. W sposób nieunikniony stanowią wyzwanie dla obowiązujących systemów formalnego kształcenia we wszystkich państwach członkowskich UE".
Zdaniem resortu edukacji elektroniczne podręczniki powstają w odpowiedzi na społeczne oczekiwania i kierunek rozwoju społeczeństwa.
"Zgodnie z założeniami będą to multimedialne zasoby obejmujące zarówno treści, jak i materiały filmowe czy pliki muzyczne. Harmonogram zakłada, że w ciągu 3 lat powstanie co najmniej 18 podręczników do 14 przedmiotów oraz około 2500 uzupełniających je zasobów edukacyjnych".
Idea otwartej dostępności do zasobów edukacyjnych ma zwolenników nie tylko w Radzie Europy, ale także wśród przedstawicieli UNESCO.
"Komisja Europejska wręcz wzywa państwa członkowskie do wprowadzenia e-nauczania w główny nurt polityk krajowych w celu modernizacji systemu edukacji, zwłaszcza, gdy aspiruje do tego, żeby nadążać za zmianami życia społecznego i zawodowego". - podkreśla resort edukacji. Więcej>>