Jak są wybierane polisy ubezpieczeniowe dla uczniów w szkołach – pytała „Gazeta Wyborcza”. Firmę ubezpieczeniową wybiera dyrektor szkoły, na którego biurko trafia wiele ofert różniących się warunkami ubezpieczenia, ceną oraz proponowanymi bonusami.
Jedna z dyrektorek mówi, że dzięki współpracy z ubezpieczycielem szkoła dostaje za darmo polisy dla biedniejszych uczniów, nauczycieli i ubezpieczenie budynku czy sprzętu szkolnego. Prowizja gotówkowa wydawana jest na różne cele, na przykład na nagrody dla zdolnych uczniów. Nie zawsze warunki ubezpieczenia wykupywanej polisy są korzystne dla uczniów. - Jeśli kupowanie polis odbywa się kosztem uczniów, uważam to za naganne - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Jego zdaniem, rodzice nie powinni dofinansowywać szkoły w ten sposób. - Firma dorzuca do oferty bonusy, ale nie za darmo. Warunki ubezpieczenia nie są już tak atrakcyjne dla rodziców. Nie obejmują niektórych wypadków, a i odszkodowania są niższe -wyjaśnia przedstawiciel Biura Rzecznika Ubezpieczonych. - Wszystko byłoby w porządku, gdyby o tym wszystkim wiedzieli rodzice. Niestety, często nie wiedzą, za co płacą. Szkoła nie informuje ich nawet o tym, że ubezpieczenie nie jest obowiązkowe.
źródło: Gazeta Wyborcza, 3 września 2008 r., Sylwia Śmigiel, Marcin Bojanowski
Jedna z dyrektorek mówi, że dzięki współpracy z ubezpieczycielem szkoła dostaje za darmo polisy dla biedniejszych uczniów, nauczycieli i ubezpieczenie budynku czy sprzętu szkolnego. Prowizja gotówkowa wydawana jest na różne cele, na przykład na nagrody dla zdolnych uczniów. Nie zawsze warunki ubezpieczenia wykupywanej polisy są korzystne dla uczniów. - Jeśli kupowanie polis odbywa się kosztem uczniów, uważam to za naganne - mówi Sławomir Broniarz, prezes ZNP. Jego zdaniem, rodzice nie powinni dofinansowywać szkoły w ten sposób. - Firma dorzuca do oferty bonusy, ale nie za darmo. Warunki ubezpieczenia nie są już tak atrakcyjne dla rodziców. Nie obejmują niektórych wypadków, a i odszkodowania są niższe -wyjaśnia przedstawiciel Biura Rzecznika Ubezpieczonych. - Wszystko byłoby w porządku, gdyby o tym wszystkim wiedzieli rodzice. Niestety, często nie wiedzą, za co płacą. Szkoła nie informuje ich nawet o tym, że ubezpieczenie nie jest obowiązkowe.
źródło: Gazeta Wyborcza, 3 września 2008 r., Sylwia Śmigiel, Marcin Bojanowski