Dziewczynki przegrywają z chłopcami w naukach ścisłych, bo wszyscy wierzymy, że są w tym gorsze - wynika z badań, które objęły 34 kraje. Polacy, niestety, są w grupie nacji najbardziej uprzedzonych wobec kobiet. W badaniach brało udział ponad pół miliona osób, które w latach 2000-08 rozwiązywały prosty test w Internecie. Zajmuje to ledwie dziesięć minut, a polega na jak najszybszym kojarzeniu ze sobą słów oznaczających płeć (np. on, ona, syn, matka) i dziedziny nauki (fizyka, sztuka, inżynieria, historia). To sposób sprawdzania ukrytych przekonań, do których nie chcemy się przyznać albo których sobie nie uświadamiamy.
Wyniki testu opublikował w poniedziałek "PNAS", pismo Amerykańskiej Akademii Nauk.
Aż 70 proc. testowanych - i to niezależnie od ich płci - matematykę oraz przedmioty ścisłe bardziej kojarzy z płcią brzydką niż piękną. Jeśli inżynier - to mężczyzna, jeśli kobieta - to humanistka. Tak w uproszczeniu działa ten stereotyp, i to w każdym z 34 badanych krajów, choć jego siła jest różna: największa w Chinach, zaraz potem w Polsce, Rumunii, Holandii i na Węgrzech. Najciekawsze, że ma on wyraźny wpływ na osiągnięcia dziewcząt w nauce.
Naukowcy porównali bowiem wyniki sprawdzianów z matematyki i przedmiotów ścisłych na koniec ósmej klasy w poszczególnych krajach. I wykryli uderzającą korelację. W tych państwach, gdzie siła stereotypu jest najmniejsza, np. skandynawskich, wyniki dziewcząt nie różnią się znacząco od wyników chłopców. Im zaś przekonanie o wrodzonych zdolnościach jest większe, tym większy rozziew między osiągnięciami obu płci. - A to znaczy, że są one skutkiem różnic w kulturze, a nie w biologii - mówi główny autor pracy Brian Nosek z Uniwersytetu Wirginii.
Naukowcy porównali bowiem wyniki sprawdzianów z matematyki i przedmiotów ścisłych na koniec ósmej klasy w poszczególnych krajach. I wykryli uderzającą korelację. W tych państwach, gdzie siła stereotypu jest najmniejsza, np. skandynawskich, wyniki dziewcząt nie różnią się znacząco od wyników chłopców. Im zaś przekonanie o wrodzonych zdolnościach jest większe, tym większy rozziew między osiągnięciami obu płci. - A to znaczy, że są one skutkiem różnic w kulturze, a nie w biologii - mówi główny autor pracy Brian Nosek z Uniwersytetu Wirginii.
Kiedy dziewczęta słyszą, że są mniej zdolne, tracą motywację do nauki - mówi dr Norbert Maliszewski, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego, koordynator badań w Polsce. - Co gorsza, wierzą w to nauczyciele, więc skupiają uwagę na chłopcach.
- Ten stereotyp ulega samowzmocnieniu - mówi prof. Brian Nosek. Pod jego wpływem kobiety rezygnują z kariery w naukach ścisłych, a ich mała reprezentacja w tych dziedzinach tylko pogłębia przekonanie, że są one mniej zdolne. Z testu na Implicit.harvard.edu wynika, że tak właśnie myśli 80 proc. jego polskich uczestników.
Źródło: Gazeta Wyborcza, 24.06.2009 r.