Fundacja Prawo Europejskie, w której skład wchodzą m.in.: prof. Bronisław Geremek, prof. Marek Safjan i prof. Andrzej Zoll, przyjrzała się problemowi dzieci, których rodzice wyjechali do pracy za granicę. 6 tys. ankieterów - głównie kuratorzy sądowi i pracownicy socjalni - przeprowadziło wywiady i przeanalizowało aż 110 tys. historii rodzin w całej Polsce - zapisanych w materiałach policji, pedagogów i psychologów szkolnych, sądów, pomocy społecznej, ośrodków diagnostyczno-konsultacyjnych i księży.
Badaniem objęto tylko osoby dotknięte biedą i wykluczeniem społecznym. - Eurosieroctwo najbardziej uderzyło w tych, którzy i tak są słabi. Najgorzej sytuacja wygląda w województwach o największym bezrobociu: łódzkim, świętokrzyskim i na ścianie wschodniej - mówi prezes Fundacji Piotr Bajor.
Fundacja Prawo Europejskie szacuje, że liczba eurosierot w Polsce przekroczyła 100 tysięcy. Ale ile jest ich dokładnie – nie wiadomo, nikt nie liczy dzieci wymagających pomocy z powodu wyjazdu rodziców do pracy za granicę.
Szkoła, policja, opieka społeczna czy sądy zajmują się pojedynczymi przypadkami. Najczęściej wtedy, gdy jest problem - dziecko popełnia przestępstwo lub pada jego ofiarą, wagaruje.
Joanna Kluzik-Rostkowska, była minister pracy, posłanka PiS do Sejmu, mówi:
- Teoretycznie mamy wszystko: pedagogów w szkole, poradnie psychologiczne i pomoc społeczną. Rzecz w tym, że ten system nie działa. Niestety, nie widzę szybkiego rozwiązania. Częściowo może temu zaradzić obowiązek opieki psychologa nad eurosierotami. Na to nawet nie potrzeba ustawy, wystarczy rozporządzenie.
źródło: Gazeta Wyborcza, 12.05.2008r.