W piątek w miasteczku namiotowym przed Sejmem odbywa się debata na temat dialogu społecznego. Biorą w niej udział m.in. liderzy central związkowych organizujących protest: Piotr Duda z NSZZ "Solidarność", Jan Guz z OPZZ oraz Tadeusz Chwałka z Forum Związków Zawodowych.
Duda przekonywał, że najważniejszym elementem dialogu jest zaufanie. Tłumaczył, że związkowcy opuścili Komisję Trójstronną, ponieważ stracili zaufanie do rządu. Jego zdaniem strona rządowa podchodziła do dialogu w Komisji jak do rutynowych, wymaganych przepisami konsultacji. "Nie było w tym dialogu tego, co najważniejsze - serca" - mówił.
Jego zdaniem rząd reprezentuje interesy pracodawców, co było widać np. przy pracach nad ustawami podwyższającymi wiek emerytalny czy zmieniającymi prawo pracy. Przypomniał, że rząd nie dotrzymał umowy, która była warunkiem zgody związkowców na wprowadzenie tzw. pakietu antykryzysowego - związki zgodziły się na elastyczny czas pracy, ale m.in. w zamian za stopniowe podwyższanie płacy minimalnej do 50 proc. średniej krajowej.
Także Chwałka wskazywał, że pakiet był kompromisem - związki zgodziły się na ustępstwa, ale pod pewnymi warunkami. Jednak - jak podkreślił - okazało się, że rozwiązania korzystne dla pracodawców wprowadzono na stałe do Kodeksu pracy, a postulatów związkowców nie zrealizowano.
"Pierwszą zasadą dialogu jest dotrzymywanie umów, szanowanie partnera, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy" - przekonywał Chwałka, podkreślając, że tego w Komisji Trójstronnej zabrakło.
"Opuściliśmy Komisję, bo strona rządowa zakpiła z dialogu" - dodał.
Jego zdaniem rząd wyobraża sobie dialog w ten sposób, że jak związkowcy będą "niegrzeczni, to pogrozi im się palcem", zapowiadając zmiany w ustawie regulującej działanie związków zawodowych.
Guz mówił, że przez zły dialog rząd odprowadził do kryzysu społecznego. "Dość cyrku, dość teatru! Chcemy dialogu, ale dialogu, który będzie pchał nasz kraj do przodu" - apelował.
Wskazywał, że ministrowie lekceważą posiedzenia komisji trójstronnej, że podejmowane są na niej uchwały, na które nie zgadzają się związkowcy. "To jest kpina z dialogu" - mówił.