GSEE domaga się, by międzynarodowi wierzyciele Grecji zgodzili się na przywrócenie poprzedniej wysokości płacy minimalnej, zredukowanej w zeszłym roku z 751 do 586 euro.
W Grecji recesja utrzymuje się od sześciu lat, a sytuację pogarszają jeszcze dalsze cięcia wydatków i oszczędności, będące warunkiem udzielenia Atenom pomocy ze strony międzynarodowych wierzycieli.
Bezrobocie jest najwyższe w eurostrefie: w maju wyniosło 27,6 proc. Bez pracy pozostawało 1 380 000 ludzi.
GSEE przedstawił w czwartek 400-stronicowy raport, z którego wynika, że w końcu tego roku bezrobocie wyniesie 29-30 proc. Rok wcześniej sięgnęło ono 31,5 proc. i nadal jego obecny poziom jest najgorszy od 1961 roku.
Związki zawodowe planują duże weekendowe protesty w Salonikach, gdzie premier Antonis Samaras ma wygłosić doroczne przemówienie o stanie gospodarki kraju. Mają się tam odbyć marsze protestu przeciwko rządowej kampanii zwolnień i przymusowych przeniesień w sektorze publicznym; czuwać nad bezpieczeństwem ma ponad 3 tys. policjantów.
"Będziemy w Salonikach, by wyrazić gniew z powodu tego, co wyrządzane jest greckiemu społeczeństwu - powiedział przywódca GSEE Jannis Panagopulos. - Oburzają nas niekończące się zwolnienia, masowe bezrobocie i tysiące gospodarstw domowych wtrąconych w biedę i rozpacz".
Od trzech lat Grecja przeprowadza drakońskie cięcia wydatków i zwiększa podatki w usiłowaniu zrównoważenia budżetu państwa; doprowadziło to do dramatycznego wzrostu bezrobocia, które wynosiło poniżej 10 proc. pod koniec 2009 roku.
"Poprawa stanu greckiej gospodarki, począwszy od 2015 roku, będzie anemiczna (...) i według nawet najbardziej optymistycznych scenariuszy stworzenie miliona nowych miejsc pracy i sprowadzenie bezrobocia z powrotem do poziomu poniżej 10 proc. zajmie 20 lat" - podaje raport GSEE.
Przewidywania GSEE dotyczące bezrobocia generalnie okazywały się dokładniejsze niż dokonywane przez rząd i międzynarodowych wierzycieli z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i krajów eurostrefy.
Według greckiego ministerstwa pracy obraz przedstawiony w raporcie jest oparty na "najgorszych możliwych scenariuszach" i ma na celu stworzenie fałszywego wrażenia nadciągającej katastrofy.
Inspektorzy trojki mają pojawić się ponownie w Atenach w końcu września, a rozmowy mają dotyczyć zwolnień w sektorze publicznym, cięć kosztów w opiece zdrowotnej oraz zreformowania mechanizmu ustalania płacy minimalnej.