Pracownicy pozywają Biedronkę o to, że dopuszczała ich do pracy bez ważnych badań lekarskich, zezwalających na wykonywanie czynności, do których byli faktycznie przydzieleni, a nie tych zapisanych w umowie. Mowa przede wszystkim o kasjerach-sprzedawcach, których obowiązkiem było też rozładowywanie dostaw, co wiąże się z dźwiganiem dużych ciężarów. Inny zarzut stawiany przez pozywających Biedronkę to nieinformowanie ich o ryzyku zawodowym, które wiąże się z taką pracą, a także o zasadach ochrony przed zagrożeniami związanymi z faktycznie wykonywanymi obowiązkami.
Pracownicy chcieliby, by ich wygrana pozwoliła na dochodzenie odszkodowań też przez innych, którzy ciągle boją się zrobić ten krok, zwłaszcza tych, którzy są stale zatrudnieni w firmie. Wielu zniechęcił przykład Bożeny Łopackiej, byłej kierowniczki sklepu Biedronka w Elblągu, która w latach 2004–2005 stała się symbolem walki o prawa pracownicze. Choć wygrała 26 tys. zł zaległego wynagrodzenia, to do pracy w sieci już nie wróciła.
[-DOKUMENT_HTML-]
Zmiana warunków to też zasługa Państwowej Inspekcji Pracy, która przeprowadziła liczne kontrole w sklepach. Potwierdziły one zgłaszane przez pracowników nieprawidłowości. Ich efektem było wyposażenie sklepów w podesty i drabiny ułatwiające umieszczanie towarów na półkach regałów sklepowych oraz w wózki z napędem elektrycznym do przewozu palet z towarami.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna