Wzorcowy Układ Zbiorowy jest to, jak wyjaśnił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Instytucie Teatralnym Grzegorz Gołaszewski - aktor Teatru Nowego im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu oraz członek Związku Zawodowego Aktorów Polskich - umowa, która "pozwoli uregulować i stworzyć godne warunki aktorom zatrudnionym w teatrach". "Układ pozwoli także wypełnić pewną lukę, która występuje, gdy opieramy się tylko na regulaminie pracy, ustawie i kodeksie pracy" - mówił.
Tekst układu powstał na podstawie regulaminów pracy teatrów polskich oraz zachodnich, w tym szwedzkich i niemieckich układów zbiorowych. Jego autorami są aktorzy zrzeszeni w ZZAP oraz członkowie Związku Artystów Scen Polskich.
Zapisy umowy są sugestią dla pracowników i pracodawców danej jednostki. Jak powiedziała PAP przewodnicząca ZZAP Maja Barełkowska, celem związku jest, aby w każdym teatrze zrzeszeni aktorzy wraz z dyrektorem jednostki przystąpili do negocjacji, a potem podpisali układy. "Układ wzorcowy jest najlepszym konstytucyjnym środkiem sposobu podejmowania dialogu. Jest zalecany przez kodeks pracy jako wzorcowa umowa między pracownikami a pracodawcami" - dodała. "W kodeksie istnieje zapis, że jeśli nie ma układu zbiorowego, to stosunek pracy może być określony przez regulamin. Jednak w naszym przeświadczeniu regulamin nie jest dostatecznym narzędziem do wypracowywania rozwiązania korzystnego dla obu stron, a więc także dla strony pracowniczej" - podkreśliła.
Propozycje ZZAP odpowiadają na problemy aktorów, którzy, jak przypomniano, mają nieregularne godziny pracy; nie mają standardowo wolnych weekendów ani zagwarantowanych na stałe wolnych dni; muszą być zawsze w gotowości, by np. zastąpić na scenie kolegę oraz mają urlopy tylko w wakacje. Wśród propozycji znalazło się m.in. wprowadzenie poniedziałku jako stałego wolnego dnia dla aktorów, ustalenie stałych godzin pracy (np. 10-14 i 18-22) oraz informowanie aktorów o rozkładzie ich pracy z dwutygodniowym wyprzedzeniem.
Prócz tego Związek proponuje, aby zmienić system wynagrodzeń aktorów. Aktualnie członkowie stałych zespołów w teatrach otrzymują podstawę (jak podaje ZZAP na podstawie przeprowadzonych ankiet - średnio 2000 zł brutto) oraz honorarium za zagrane spektakle. Według nowych propozycji aktorzy mieliby otrzymywać 80 proc. średniego wynagrodzenia u organizatora teatru - tj. Urzędu Miasta, Urzędu Marszałkowskiego albo resortu kultury.
Uwagę zwrócono także na funkcjonujące w teatrach zatrudnianie aktorów na "części etatów" - np. pół lub ćwierć. Członkowie ZZAP sugerują, aby zaprzestać tego działania, gdyż - jak podkreślił Maksymilian Rogacki z Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana w Warszawie - jest to zupełnie niewymierne.
Na konferencji poruszono także problem aktorów, którzy nie są stałymi członkami zespołu teatralnego, choć od lat grają na danej scenie. "Ci aktorzy poświęcili większą część swojego życia zawodowego, żeby służyć społeczeństwu w mieście i tworzyć jego tożsamość kulturową" - podkreślił Gołaszewski.
"Związek chce się zająć tym aktorem, który zostaje na lodzie mając np. dwójkę dzieci, dom i żyjąc w miejscowości, w której jest jeden teatr. (...) Nasza propozycja, jako ZZAP, jest taka, żeby zacząć mówić o +rezydentach teatru+ i zapewnić zatrudnienie aktorom po 55 r.ż. i aktorkom po 50 r.ż., z przynajmniej piętnastoletnim stażem w danym teatrze" - dodał Rogacki.
Jak podkreślono, wynagrodzenie tych aktorów i aktorek miało by być wypłacane z ekstra środków organizatora, co nie obciążałoby budżetów teatru.
W środę ZZAP planuje spotkanie z wiceminister kultury Wandą Zwinogrodzką. Prócz tego związek zamierza przy współudziale Związku Miast Polskich zorganizować cykl pogadanek z samorządowcami tych miast, w których funkcjonują teatry.
W chwili obecnej, jak podała Barełkowska, układ zbiorowy przyjęto w Teatrze Polskim w Warszawie.(PAP)