Sytuacja poprawiła się najszybciej (i jest najlepsza) tam, gdzie są prężne ośrodki gospodarcze.
- Dziś ewidentny rynek pracownika mamy w aglomeracji poznańskiej, wrocławskiej, warszawskiej. Niecała Wielkopolska, niecałe Mazowsze. Wysyp inwestycji i duża liczba klientów sezonowych sprawiają, że pracodawcy są zmuszeni do organizowania transportu, powiększając obszar rekrutacji. Można powiedzieć, że przez każde miasteczko w Wielkopolsce przejeżdża autobus dowożący pracowników do pracy - mówi Tomasz Walenczak, dyrektor agencji zatrudnienia Manpower. - Na Śląsku i w Małopolsce wakaty też można liczyć w tysiącach. Jeszcze rok temu inwestorzy z podkrakowskiej Skawiny czy Trzebini mówili, że problem braku rąk do pracy nie będzie ich dotyczyć. Dziś są tam setki wolnych miejsc - dodaje.
Wysyp ofert pracy w dużych miastach
Duże aglomeracje już dławią się z braku rąk do pracy. Kłopoty zaczynają mieć i firmy w regionach o tradycyjnie wysokim bezrobociu. Nasila się głód specjalistów z sektora IT.Stopa bezrobocia rejestrowanego spadła do poziomu nienotowanego od ćwierćwiecza. W lipcu wyniosła 8,6 proc. Realnie (czyli nie uwzględniając np. pracujących na czarno) bezrobocie jest o jedną trzecią niższe, donosi Gazeta Wyborcza.