Z początkiem 2009 r. rząd Donalda Tuska wprowadził jedną z najważniejszych reform gospodarczych w pierwszej kadencji. Zmniejszył liczbę osób, którym przysługiwać ma wcześniejsza tzw. "pomostowa" emerytura, z 1,3 mln do 240 tys.
Według ówczesnych szacunków, miało to docelowo przynieść budżetowi państwa 10 mld zł oszczędności rocznie oraz - co jeszcze ważniejsze - podnieść aktywność zawodową Polaków i pomóc w ten sposób polskiej gospodarce.
Reformę "pomostówek" podsumował Narodowy Bank Polski (NBP). Jak policzył, na koniec 2008 r. stopa aktywności zawodowej wśród grup zawodowych objętych reformą (np. lekarzy, kolejarzy czy nauczycieli) wynosiła zaledwie 25 proc. (choć tylko część pracowników tych grup straciło uprawnienia).
Teraz sytuacja jest nieporównywalnie lepsza - wskaźnik aktywności zawodowej na koniec pierwszego kwartału 2013 r. sięgnął prawie 41 proc. To nadal mniej, niż średnio w całym społeczeństwie (47 proc.), ale postęp jest ogromny.
Ekonomiści żałują jednak, że rząd nie poszedł za ciosem. Reforma z 2009 r. była ostatnią większą inicjatywą likwidowania przywilejów emerytalnych.