Posiedzenie komisji krajowej "S" odbędzie się we wtorek w Bielsku-Białej. Szef Solidarności Piotr Duda powiedział w poniedziałek PAP, że pierwszym punktem obrad będzie zatwierdzenie planu działań, przyjętych podczas niedawnego posiedzenia w Kielcach przez związkowy sztab protestacyjny. Po pikietach w różnych regionach planowana jest m.in. duża manifestacja - nie tylko w obronie praw pracowniczych, ale także dla poparcia postulatów "Platformy Oburzonych".
W minioną sobotę, na zaproszenie Solidarności, pod hasłem "Platforma Oburzonych" w Gdańsku spotkali się przedstawiciele prawie stu organizacji, stowarzyszeń i związków zawodowych z całego kraju. Zapowiedzieli wystąpienie do prezydenta RP z apelem o zmianę w konstytucji przepisów dotyczących referendum. Chodzi o to, by obywatele mieli możliwość decydowania w kluczowych dla kraju sprawach, a wnioskowane przez nich referenda były obligatoryjne. Zgodnie z obowiązującym prawem takie obywatelskie wnioski o referendum rozpatruje Sejm.
"W dużej manifestacji, którą przygotowujemy, chcemy wyartykułować także ten postulat oraz inne sprawy, które były podnoszone podczas sobotniego spotkania w Gdańsku. Będzie to również protest przeciwko antypracowniczym rozwiązaniom proponowanym w ustawie o elastycznym czasie pracy oraz umowom śmieciowym" - powiedział Duda. Nie podał terminu i miejsca manifestacji, tłumacząc, że będzie to przedmiotem wtorkowej dyskusji komisji krajowej związku.
Działacze chcą, by była to demonstracja na skalę tej z września ubiegłego roku, kiedy w Warszawie różne środowiska manifestowały na rzecz przyznania telewizji Trwam miejsca na cyfrowym multipleksie.
Wcześniej, we wtorek 26 marca, przed wszystkim urzędami wojewódzkimi mają odbyć się pikiety popierające zaplanowany na ten dzień czterogodzinny strajk generalny w śląsko-dąbrowskim regionie związku. Decyzję o jego zorganizowaniu podjął w miniony czwartek działający na Śląsku Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy po zakończonych bez porozumienia rozmowach z delegacją rządową.
Jak powiedział Duda, w pikietach i manifestacjach w stolicach regionów wezmą udział nie tylko działacze Solidarności, ale także OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
"Chcemy pokazać solidarność ze strajkującymi na Śląsku i we wszystkich miastach wojewódzkich przedstawić nasze postulaty. Dotyczą one m.in. kształtu ustawy antykryzysowej (chodzi o wsparcie dla firm dotkniętych kryzysem - PAP), likwidacji umów śmieciowych, wsparcia dla przemysłów energochłonnych czy uelastycznienia czasu pracy" - dodał szef "S".
W sprawie uelastycznienia czasu pracy chodzi o dwa projekty (rządowy i poselski), które przewidują możliwość wydłużenia do roku okresu rozliczeniowego czasu pracy. O ich odrzucenie w pierwszym czytaniu wnioskowali posłowie klubów PiS, RP, SLD i SP. Od początku sprzeciw wyraża też Solidarność. Związek planuje też ogólnopolską akcję informacyjną na temat tych zmian.
Zapowiadany na 26 marca strajk generalny na Śląsku ma potrwać maksymalnie cztery godziny, od 6 do 10 rano. Formalnie ma to być gest solidarności z tymi firmami i instytucjami, które nie mają prawa do strajku. Skorzystano z tej formy, ponieważ polskie przepisy nie dają związkowcom prawa do strajku przeciwko rządowi. Wcześniej komitet protestacyjny zorganizował referenda strajkowe w ok. 600 zakładach pracy, zatrudniających w sumie ok. 300 tys. osób. Blisko połowa z nich uczestniczyła w głosowaniu. Strajk poparło ponad 95 proc. głosujących. 26 marca mają m.in. stanąć kopalnie, huty, koleje i komunikacja miejska.