Polskie sądy nie raz już wypowiadały się w swoich orzeczeniach, jak daleko sięgają granice dozwolonej krytyki oraz związana z tym utrata zaufania pracodawcy do pracownika (np. wyroki Sądu Najwyższego I PKN 202/97, I PKN 539/00, I PK 487/03). Jeśli pracownik skrytykuje pracodawcę na swoim prywatnym profilu (np. na Facebooku) i będą to opinie o sytuacjach niezgodnych z rzeczywistością, wówczas nie będzie można uznać, że mieszczą się w granicach dopuszczalnej krytyki. Co za tym idzie – sądy mogą uznać takie zachowanie za niezgodne z kodeksem pracy.
W konsekwencji, wypowiedzenie umowy o pracę przez firmę z powodu zniesławienia, czy pomówienia może zostać uznane przez sąd za zgodne z kodeksem pracy.
Pracodawcy coraz częściej zwracają uwagę na to, co ich pracownicy wypisują w Internecie. Trzeba więc zacząć zwracać baczniejszą uwagę na to, jakie opinie umieszcza się w sieci o swoim chlebodawcy. Firmy coraz częściej nie akceptują takich praktyk. Nie dość, że rozwiązują umowę o pracę, to jeszcze wytaczają procesy o naruszenie dóbr osobistych. Najlepiej więc powstrzymać się od uwag w Internecie na temat własnej firmy.
Jak to wygląda w innych krajach? We Francji pracodawca może zwolnić pracownika za krytykowanie szefa w Internecie. Krytyka nie musi być wyrażona wprost, wystarczy złośliwy żart umieszczony w Internecie. W jednej z takich spraw pracownik napisał na swoim profilu na Facebooku, że należy do „Klubu Nieszczęśników”. Inni pracownicy odpowiedzieli mu „Witamy w klubie”. Mimo, że powyższe i inne komentarze były dostępne tylko dla znajomych, to wystarczyło do zwolnienia ich przez firmę z powodu zniewagi i podżegania do buntu. Ku zdziwieniu zwolnionych, sąd uznał wypowiedzenia za uzasadnione i zgodne z prawem.
Inaczej jest w Niemczech, w którym ciągle dużą wagę przywiązuje się do wolności słowa. Dwa lata temu sąd nie dopatrzył się powodu uzasadniającego wypowiedzenie umowy o pracę w negatywnym wpisie na Facebooku. Powołał się na ogólne prawo ochrony indywidualności zagwarantowane w niemieckiej konstytucji. Sąd uznał, że jeśli pracownik wypowiada się w Internecie prywatnie o swojej pracy, nawet w sposób krytyczny, to może liczyć na ochronę w ramach konstytucyjnego prawa swobody wyrażania poglądów.
Jeśli wypowiedzi pracownika w Internecie nie mają znamion przestępstwa, może on wyrażać polemiczną krytykę wobec swojego pracodawcy. Niemieccy pracownicy są więc chronieni wolnością słowa również w pracy, w końcu dla wielu obywateli jest to bardzo istotna sfera życia.