Dziś mija rok od złożenia przez NSZZ „Solidarność” skargi do Komisji Europejskiej w zakresie implementacji przez Polskę Dyrektywy Rady 99/70/WE z 28 czerwca 1999 r. dotyczącej Porozumienia ramowego w sprawie pracy na czas określony. Zdaniem związku obecne przepisy art. 251 kodeksu pracy nie przeciwdziałają nadużyciom wynikającym ze stosowania następujących po sobie umów terminowych.
– Wiemy, że Komisja Europejska pracuje nad naszą skargą. Mamy nieoficjalne informacje, że została ona uznana za zasadną. Oznacza to, że sposób implementowanie dyrektywy był nieprawidłowy i wymagana będzie zmiana przepisów – informuje prof. Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność”.
 
Skuteczne metody
Zgodnie z klauzulą 5 wspomnianej dyrektywy w celu zapobiegania nadużyciom wynikającym z wykorzystywania kolejnych umów na czas określony państwa muszą wprowadzić konkretne, rekomendowane rozwiązania. Poszczególne kraje mogą w przepisach wyliczyć obiektywne powody uzasadniające odnowienie takich umów, określić maksymalną łączną długość kolejnych umów o pracę lub ograniczyć liczbę ich odnowień. Ponadto krajowe przepisy muszą określać skutki prawne zawarcia kolejnych terminowych kontraktów.
Związki przygotowały już propozycję zmiany prawa, tak aby nie naruszało ono dyrektywy. Chcą wprowadzenia maksymalnego okresu zatrudnienia pomiędzy zatrudnionym a pracodawcą. Obejmowałby on czas świadczenia zadań w oparciu o umowę na czas określony oraz na czas wykonania określonej pracy. Okres ten powinien wynosić maksymalnie 18 miesięcy. Mógłby zostać przedłużony do 30 miesięcy w układach zbiorowych pracy oraz regulaminach uzgodnionych ze związkami zawodowymi.

...

Niezależnie od rozstrzygnięcia Komisji Europejskiej w sprawie związkowej skargi pracodawcy nie upierają się przy zachowaniu obecnych rozwiązań w tym zakresie. Dopuszczają wprowadzenie wariantu przewidującego limitowanie czasu na jaki zawierane są kolejne umowy na czas określony. Oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami.

– Wielokrotnie już rozmawialiśmy na ten temat ze związkami w czasie zespołu prawa pracy komisji trójstronnej. Proponujemy wprowadzenie takich przepisów, które pozwolą różnicować okresy, na jakie mogą być zawierane umowy na czas określony. Potrzebne są różne warianty rozwiązań, aby mogły być stosowane w poszczególnych firmach, które mają przecież indywidualne potrzeby – uważa Grażyna Spytek-Bandurska, ekspert Konfederacji Lewiatan.

 

Ponadto zdaniem pracodawców można by rozważyć zmniejszenie różnic między umowami terminowymi a tymi na czas nieokreślony.

Korzystne rozpatrzenie skargi NSZZ „Solidarność” nie powinno zaskakiwać, bo Komisja Europejska już wcześniej wskazywała, że w Polsce obowiązują nieprawidłowe rozwiązania skutkujące nadmierną liczbą umów na czas określony, szczególnie wśród osób młodych i tych w wieku przedemerytalnym. Zarzuty takie znalazły się m.in. w zaleceniu Rady z 29 maja 2013 r. w sprawie krajowego programu reform Polski z 2013 r.

Wynika z niego, że działania, które Polska podjęła w celu rozwiązania problemu powszechnego wykorzystania zatrudnienia czasowego, są nieznaczne. Polska znajduje się na trzecim miejscu w UE pod względem odsetka osób, na których wymusza się pracę na czas określony, w szczególności wśród osób w wieku 15–24 lat. Pomimo powtarzającego się argumentu, że umowy terminowe pozwalają bezrobotnym wejść na rynek pracy, a następnie uzyskać zatrudnienie stałe, najwyraźniej taka współzależność na polskim rynku pracy nie występuje.

Autorzy zaleceń podkreślają, że rozpowszechnienie takich kontraktów niekorzystnie wpływa na jakość i wydajność pracy oraz zatrudnionych, bo pracownicy czasowi mają często ograniczony dostęp do szkolenia zawodowego. W zaleceniu rada stwierdza też, że wynagrodzenie w przypadku umów na czas określony jest również dużo niższe, co prowadzi do jednego z najwyższych w UE odsetków ubóstwa pracujących.

...

Związkowcy nie spodziewają się, że ewentualne korzystne dla nich rozstrzygnięcie przełoży się na szybkie i konstruktywne rozmowy na temat nowych zasad zatrudnienia terminowego. Przypominają, że rząd najczęściej zwleka z dostosowaniem przepisów do międzynarodowych standardów, jeśli jest to dla niego niewygodne.