Nowelizacji dyrektywy nie będzie - w mocy pozostają przepisy dające możliwość pracy nawet 78 godzin tygodniowo.
Unijny komisarz ds. pracy i spraw społecznych Vladimir Szpidla powiedział, że jest bardzo rozczarowany brakiem porozumienia. Szpidla do ostatniej chwili próbował przeforsować kompromisowe wersje nowych przepisów.
„Stanowiska stron były nie do pogodzenia" - powiedział.
Z kolei sprawozdawca z ramienia Parlamentu Europejskiego, hiszpański socjalista Alejandro Cercas uważa, że złe porozumienie tylko pogorszyłoby sytuacje pracowników, a zwłaszcza lekarzy.
Poszło przede wszystkim o różnicę zdań w sprawie tzw. opt-outu, czyli możliwości wydłużenia za zgodą pracownika tygodnia pracy do 60-65 godz. Eurodeputowani opowiadali się za 48-godzinnym tygodniem pracy w rocznym okresie rozliczeniowym. Ponadto nie chcieli się zgodzić na możliwość zaliczenia części czasu spędzonego na dyżurach (w tym lekarskich czy strażackich) do tzw. nieaktywnego czasu pracy.
Czeskie przewodnictwo w UE broniło tego wypracowanego z trudem przez kraje członkowskie w 2008 roku kompromisu. „Parlament Europejski naciskał na datę wygaśnięcia możliwość opt-outu - na co Rada nie mogła się zgodzić" - głosi czeski komunikat.
Czesi ocenili, że to zbliżające się wybory do PE wpłynęły na twarde, „prosocjalne" stanowisko eurodeputowanych.
Pogrzebana po blisko pięciu latach sporów dyrektywa przewidywała, że tydzień pracy w UE będzie nadal wynosił do 48 godzin, ale za zgodą pracownika będzie go można wydłużyć do 60 godzin w trzymiesięcznym okresie rozliczeniowym, chyba że inaczej stanowi zbiorowy układ pracy lub porozumienie partnerów społecznych w danym kraju.
Przy braku porozumienia i przy zaliczeniu nieaktywnego czasu dyżurów do normalnego czasu pracy (tak jak w Polsce) tygodniowy czas pracy można by wydłużyć nawet do 65 godz. Ponadto rządy zgodziły się na podzielenie dyżurów na dwie części: aktywną, kiedy lekarz zajmuje się pacjentem (a strażak gaszeniem pożarów), oraz nieaktywną, kiedy w gotowości czeka na telefon.
Ten kompromis popierał rząd Polski. Opowiadał się za możliwością przedłużenia tygodnia pracy do 65 godzin, by uniknąć ryzyka braków kadrowych w służbie zdrowia.
Zgodnie z obowiązującą polską ustawą o ZOZ-ach, lekarze mają możliwość przedłużenia tygodnia pracy do 65 godz., a cały czas ich dyżuru wlicza się do czasu pracy (co jest zgodne z obecnie obowiązującą dyrektywą). Skrócenie tygodnia pracy oznaczałoby w służbie zdrowia mniej dyżurów, a więc zarobków dla już zatrudnionych pracowników i konieczność zatrudnienia nowych, do wykonywania tej samej liczby zadań.
Z braku nowelizacji w mocy pozostaje obecna dyrektywa z 1993 roku. Poprawiona 10 lat później, daje ona możliwość wydłużenia tygodnia pracy nawet do 78 godzin - za zgodą pracownika.
„Prawdopodobnie rezultat będzie taki, że więcej, a nie mniej, krajów będzie korzystać z możliwości opt-outu" - przestrzegł komisarz Szpidla. Obecnie jest on dozwolony w 15 krajach UE. Ponadto - dodał komisarz - nie będzie przewidzianych w nowych przepisach socjalnych gwarancji dla pracowników, którzy godzą się na dłuższy tydzień pracy.
Szpidla nie sprecyzował, czy Komisja Europejska zdecyduje się przedstawić kolejny projekt nowelizacji dyrektywy, otwierając na nowo spór.