Receptą na zmniejszenie bezrobocia mają być również zmiany działania urzędów pracy. Obecny system aktywizacji bezrobotnych jest mało efektywny i wymaga dużych modyfikacji.
Minister pracy chce, aby środki z Funduszu Pracy trafiały również do prywatnych agencji pracy i organizacji pozarządowych. A te miałyby zająć się aktywizowaniem bezrobotnych, przede wszystkim starszych i pozostających długotrwale bez pracy, czyli tych, którzy nawet przez kilka lat są w rejestrach osób bezrobotnych. Wynagrodzenie agencji miałoby zależeć od znalezienia pracy przez długotrwale bezrobotnego. Przysługiwałoby również za samą pomoc w poszukiwaniu pracy przez odpowiednią motywację i wskazywanie kierunków podnoszenia kwalifikacji zawodowych.
Tymczasem obecne stawki wynagrodzenia wynikające z ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, nie są atrakcyjne dla agencji. Z danych wynika, że agencje znajdują w ciągu roku pracę dla kilku bezrobotnych. Za to otrzymują 150 proc. przeciętnego wynagrodzenia (obecnie 5,2 tys. zł) na jedną osobę, która zaczęła pracować, a wcześniej była długo bez pracy. Natomiast w dniu podpisania umowy z dyrektorem PUP agencja otrzymuje 30 proc. środków na działania w celu znalezienia pracy. Jeśli bezrobotny utrzyma się w niej krócej niż rok, to zwraca pieniądze.
Eksperci podkreślają, że indywidualne podejście do poszukującego pracy to podstawowy warunek skutecznej walki z bezrobociem. Przy czym, w koncepcji ministra, nie wymagałoby to zwiększenia liczby pośredników pracy i doradców zawodowych. Ci, którzy już tam pracują, byliby odciążeni ze zbędnej pracy biurokratycznej związanej z obsługą składki zdrowotnej.
Teraz trudno o indywidualne podejście, bo bezrobocie jest wysokie, a tym samym liczba klientów urzędów pracy bardzo duża przy relatywnie skromnych zasobach kadrowych i majątkowych. W Polsce na jednego doradcę zawodowego przypada 900 bezrobotnych. To wszystko powoduje, że urzędy pracy nie są zainteresowane tworzeniem indywidualnych programów ich aktywizacji.
Ponadto, powinno się zaostrzyć kary za odmowę np. udziału w szkoleniu czy za nieprzyjęcie oferty pracy. Teraz za to pierwsze grozi jedynie wyłączenie z rejestru na trzy miesiące. Bezrobotni szybko więc do niego wracają i pozostają nawet przez kilka lat.
Propozycja zmiany systemu aktywizacji bezrobotnych wkomponuje się w koncepcję wydłużenia wieku emerytalnego do 67 lat, bo więcej starszych ludzi znajdzie zatrudnienie.