"Jest mi przykro, że musiało dojść do strajku. (....) Jest on nazywany strajkiem Nowaka, bo przez niego został sprowokowany po to, aby odwrócić uwagę opinii publicznej od zaniedbań rządu. (...) Siadamy do stołu, mamy nadzieję rozmawiać do skutku, jeśli pracodawcy będą do tego przygotowani" - powiedział dziennikarzom przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek przed rozpoczęciem rozmów w piątek.
Czwartkowe rozmowy w sprawie odwołania strajku ostrzegawczego na kolei zakończyły się fiaskiem; kolejarze strajkowali w piątek w godz. 7-9.
Według związkowców pracodawcy nie mieli w czwartek nic do zaproponowania. PKP uważa, że związki szukały pretekstu do strajku.