List ministra do szefa Solidarności Piotra Dudy był odpowiedzią na wezwanie, skierowane w marcu przez związek do szefa rządu. Chodziło o podanie harmonogramu rozmów i realizacji związkowych postulatów. „S” wystąpiła o to podczas marcowego posiedzenia komisji krajowej w Bielsku-Białej, a 26 marca – w dniu strajku generalnego na Śląsku – apel ten został ponowiony przez Dudę. Dał on rządowi na to czas do 17 kwietnia.
Według informacji przedstawicieli śląsko-dąbrowskiej Solidarności, na apel związku odpowiedział minister pracy i polityki społecznej, a jego list dotarł do związku w środę. Związkowcy wskazują, iż Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił w swoim piśmie, że działa z upoważnienia premiera. Poinformował, że „w odniesieniu do większości postulatów prace toczyły się lub w dalszym ciągu toczą się na odpowiednich forach, w szczególności Trójstronnej Komisji do Spraw Społeczno-Gospodarczych”.
„Pragnę zapewnić, że rząd nie uchyla się i nie będzie się uchylał od prowadzenia rzeczowej i merytorycznej debaty, na potwierdzenie czego pan premier Donald Tusk zadeklarował swój udział na najbliższym posiedzeniu Trójstronnej Komisji w dniu 24 kwietnia” - napisał minister Kosiniak-Kamysz, cytowany przez śląsko-dąbrowską Solidarność.
Oprócz marcowego apelu Dudy, 8 kwietnia działający w śląsko-dąbrowskim regionie związku Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy wysłał do premiera zaproszenie na spotkanie na Śląsku. Dotychczas związkowcy nie uzyskali w tej sprawie odpowiedzi.
„Być może 24 kwietnia pan premier osobiście ustosunkuje się do naszego pisma. Mamy nadzieję, że nie boi się przyjazdu na Śląsk” - skomentował w środę szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz.
16 kwietnia Komitet wysłał również pismo do wicepremiera, ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego, który stał na czele delegacji rządowej prowadzącej rozmowy ze związkowcami na Śląsku. Związkowcy przypomnieli, że wicepremier wyrażał wcześniej chęć kontynuowania tych rozmów, mimo zorganizowania strajku.
„Czekając na realizację tej deklaracji, zwracamy się o ustalenie terminu i miejsca kolejnych rozmów. Liczymy, że woli porozumienia będzie też towarzyszyć determinacja, aby ten konsensus osiągnąć” - napisali związkowcy do Piechocińskiego, apelując, by „kwestię podjęcia decyzji w sprawie kontynuacji rozmów” wicepremier potraktował priorytetowo.
Związkowe postulaty sformułowane podczas marcowego posiedzenia komisji krajowej „S” w Bielsku-Białej niemal pokrywają się z żądaniami wystosowanymi do rządu przez Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. Kwestię likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia zastąpiono tam jednak postulatem realizacji związkowego projektu o płacy minimalnej.
Dodatkowe żądanie śląskiego Komitetu, dotyczące wycofania się rządu z planów zamian w kodeksie pracy, również zostało powtórzone przez Komisję Krajową.
Według związkowców w strajku generalnym 26 marca na Śląsku wzięło udział niespełna 85 tys. osób; protest unieruchomił 105 pociągów, z opóźnieniem na trasy wyjechało 120 autobusów i 65 tramwajów. Dane te różnią się od szacunków służb kryzysowych oraz np. przewoźników, według których zasięg strajku był w niektórych branżach nawet dwukrotnie mniejszy.
Związkowcy nie zgadzają się z polityką społeczno-gospodarczą rządu. Sprzeciwiają się zmianom w kodeksie pracy. Chcą ograniczenia patologii związanych ze stosowaniem tzw. umów śmieciowych, wsparcia dla przemysłu energochłonnego, rozwiązań antykryzysowych dla dotkniętych spowolnieniem gospodarczym firm, a także uzdrowienia systemu ochrony zdrowia i zmian w szkolnictwie.