Wyrok dotyczy emerytowanego lekarza wojskowego w randze kapitana. Po odsłużeniu ponad 30 lat w służbie zawodowej przeszedł na emeryturę wojskową. Nie zakończył jednak pracy zawodowej, tylko rozpoczął praktykę, jako lekarz "w cywilu". Od otrzymywanych wynagrodzeń miał odprowadzane obowiązkowe składki ZUS.
Po przepracowaniu 15 lat starał się o drugą emeryturę - tym razem z ZUS. Początkowo ZUS odmówił jej przyznania, ale ostatecznie sądy potwierdziły prawo lekarza do tego świadczenia.
Wówczas Wojskowe Biuro Emerytalne we Wrocławiu cofnęło mu uprawnienie do emerytury wojskowej - stwierdziło, że skoro w okresie między 2009 r. a 2011 r. lekarzowi przysługiwała wywalczona przed sądem emerytura z ZUS, to pobierana w tym czasie emerytura wojskowa była nienależna.
Lekarz odwołał się od tej decyzji; twierdził, że powinny mu przysługiwać obie emerytury: wojskowa – ze względu na nabyte przez niego uprawnienia, a także z ZUS – skoro od wynagrodzeń były odprowadzane obowiązkowe składki na ubezpieczenia społeczne.
Sądy nie przyznały mu racji; jego odwołanie zostało oddalone, podobnie stało się z apelacją, a w środę jego skargę kasacyjną oddalił także Sąd Najwyższy (sygn. II UK 223/13).
W uzasadnieniu SN wskazał, że obie ustawy – emerytalna i o zaopatrzeniu emerytalnym żołnierzy zawodowych zawierają analogiczne przepisy, wykluczające możliwość pobierania równolegle dwóch świadczeń emerytalnych - wojskowego i cywilnego z ZUS. Bez znaczenia jest tu kwestia ewentualnego opłacania składek ZUS.
"Zainteresowany ma zagwarantowane przepisami prawo wyboru świadczenia" – podkreśliła sędzia Małgorzata Wrębiakowska-Marzec.
SN stwierdził zarazem, że w takim wypadku nie można mówić o wypłaconej emeryturze wojskowej, jako nienależnym świadczeniu. Lekarz miał bowiem prawo do obu rodzajów świadczeń, z tym, że przepisy dopuszczają wypłatę tylko jednego z nich. Wypłacona do tej pory emerytura wojskowa podlega więc zaliczeniu na poczet emerytury wypłaconej z ZUS, zgodnie z przepisami ustawy emerytalnej – stwierdził w konkluzji Sąd Najwyższy.