Problem dotyczył spółki I. zajmującej się spedycją i logistyką międzynarodową, natomiast tłumaczenia stanowiły znikomą część prowadzonej przez nią działalności.
Od około 6 lat w spółce funkcjonuje zespół 2-3 osób, które zajmują się koordynacją między zlecającymi tłumaczenia a tłumaczami. Osoby te uzgadniają cenę za tłumaczenie z klientem, a następnie szukają tłumacza. Uzgodnienie ceny następuje w drodze negocjacji, przy czym brany jest pod uwagę rodzaj języka, jego trudność, charakter tłumaczenia (czy jest to tłumaczenie przysięgłe czy zwykłe) oraz zakres tłumaczenia (prawne, ekonomiczne, handlowe, medyczne itd.). Najczęściej tłumaczone są umowy handlowe, foldery reklamowe, instrukcje obsługi i różnego rodzaju międzynarodowe korespondencje handlowe.
Sposób pracy z tłumaczami
W odwołującej się spółce jest stworzona baza tłumaczy, a ponadto doraźnie wyszukiwani są oni przez internet. Po znalezieniu tłumacza, uzgadniana jest z nim cena, a następnie jest mu zlecane tłumaczenie, najczęściej w drodze elektronicznej. Z tłumaczami (w tym zainteresowanymi) zawierane są tylko umowy o dzieło. Odwołująca się spółka nie współpracuje stale z tłumaczami.
Czytaj: Płatnicy składek będą raportować umowy o dzieło - projekt w konsultacjach>>
Jedynie doraźnie, w zależności od potrzeb, powierza im poszczególne tłumaczenia. Czas tłumaczenia określa klient. W tym zakresie są dwa tryby: ekspresowy i zwykły. Odbioru dzieła dokonuje klient.
W przypadku, gdy klient nie zaakceptuje tłumaczenia, następuje jego weryfikacja przez pracownika odwołującej się spółki, jeśli zna on dany język (pracownicy odwołującej się znają przeciętnie dwa języki), albo przez innego tłumacza. W zależności od wyniku weryfikacji tłumacz otrzymuje wynagrodzenie w całości, częściowo lub wcale. Ten sam tekst można przetłumaczyć w różny sposób i wszystkie tłumaczenia mogą być poprawne. Nawet przy tłumaczeniu tekstu technicznego mogą wystąpić duże różnice wynikające w szczególności z różnej interpretacji poszczególnych słów.
Zobacz procedurę w LEX: Wybór właściwej formy zatrudnienia w przypadku umów cywilnoprawnych (umowa zlecenia, inne umowy o świadczenie usług, umowa agencyjna, umowa o dzieło) >
Decyzje ZUS
Zakład Ubezpieczeń Społecznych 17 sierpnia 2016 r., stwierdził, że sześciu tłumaczy wykonujących pracę na podstawie umowy zlecenia u odwołującej się I. Spółki z o.o. podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym, wypadkowemu.
Spółka wniosła odwołania od tych decyzji organu rentowego, domagając się ich zmiany przez orzeczenie, że zainteresowani jako wykonawcy umów o dzieło nie podlegają obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowymi wypadkowemu.
Czytaj w LEX: Zleceniobiorca - zasady podlegania ubezpieczeniom społecznym >
Podstawa wymiaru składek 0 zł
Sąd okręgowy 17 sierpnia 2017 r., zmienił zaskarżone decyzje. Stwierdził, że zainteresowani nie podlegają obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowym oraz wypadkowemu w spornych okresach objętych zaskarżonymi decyzjami jako zleceniobiorcy. A podstawy wymiaru ich składek wynoszą 0 zł.
Istota sporu w rozpoznawanej sprawie sprowadzała się do ustalenia czy umowy były umowami o dzieło, czy też miały charakter umów zlecenia, albowiem zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 4 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, osoby wykonujące pracę na podstawie umowy zlecenia podlegają obowiązkowi ubezpieczenia emerytalnego i rentowego, zaś stosownie do treści art. 12 tej ustawy również ubezpieczenia wypadkowego.
Zobacz procedurę w LEX: Kontrola umów o dzieło przez ZUS >
Natomiast obowiązek ubezpieczenia trwa od dnia oznaczonego w umowie jako dzień rozpoczęcia jej wykonywania do dnia rozwiązania lub wygaśnięcia tej umowy (zgodnie z art. 13 pkt 2 ustawy systemowej).
Sąd okręgowy stwierdził, że kwestionowane przez organ rentowy umowy należy zakwalifikować jako umowy rezultatu, a nie umowy starannego działania.
Organ rentowy wniósł apelację od wyroku.
Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Kwestionowanie umów o dzieło pod kątem ubezpieczeń społecznych >
Odpowiedzialność przyjmującego
Sąd apelacyjny 26 września 2018 r., oddalił apelację. W jego ocenie wykonawcy odpowiadali w pełni za efekt końcowy, mając tym samym największą samodzielność w obszarze wykonania zadania.
Spoczywała na nich odpowiedzialność za jakość dzieła oraz metodologię jego wykonania. Efektem działań były rezultaty zindywidualizowane na etapie zawarcia i wykonania umowy oraz możliwe do jednoznacznego zweryfikowania po jej wykonaniu. Ponadto, prawidłowe wykonanie zamówienia wymagało od przyjmującego zamówienie posiadania specjalistycznej wiedzy, umiejętności i doświadczenia, co stanowiło gwarancję jej właściwego wykonania. Umowa nie prowadziła do nawiązania trwałej więzi prawnej między stronami. Odpowiedzialność w wypadku nieosiągnięcia celu umowy była odpowiedzialnością za nieosiągnięcie określonego rezultatu, a nie za brak należytej staranności, i obciążała przyjmującego zamówienie.
Sąd drugiej instancji nie przeprowadził postępowania dowodowego ani nie zmienił ustaleń faktycznych.
Organ rentowy wniósł do Sądu Najwyższego o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie odwołań płatnika składek od decyzji ZUS.
Sprawdź w LEX: W jaki sposób prawidłowo rozliczyć przekwalifikowanie umów o dzieło na umowy zlecenia? >
SN uchyla orzeczenie
Jak zaznaczyła na wstępie uzasadnienia sędzia Katarzyna Gonera, spór dotyczył wyznaczenia granicy między swobodą umów a zasadą podlegania ex lege ubezpieczeniom społecznym.
Według SN wyznaczenie ścisłej granicy między umową o dzieło a umową zlecenia nie jest łatwe, stąd niezbędne jest posłużenie się odpowiednimi kryteriami różnicującymi. Dzieło nie musi być wprawdzie czymś nowatorskim i niewystępującym jeszcze na rynku, jednak powinno posiadać charakterystyczne, wynikające z umowy cechy, umożliwiające zbadanie, czy zostało wykonane prawidłowo i zgodnie z indywidualnymi wymaganiami bądź upodobaniami zamawiającego.
Przedmiotem umowy o dzieło jest doprowadzenie do weryfikowalnego i jednorazowego rezultatu, zdefiniowanego przez zamawiającego w momencie zawierania umowy, którego ramy czasowe wyznacza powierzenie wykonania oraz wykonanie przedmiotu zamówienia. Dzieło jest wytworem, który w momencie zawierania umowy nie istnieje, jednak jest w niej z góry przewidziany i określony w sposób wskazujący na jego indywidualne cechy. Dlatego też jednym z kryteriów umożliwiających odróżnienie umowy o dzieło od umowy o świadczenie usług jest możliwość poddania dzieła sprawdzianowi na istnienie wad fizycznych.
SN zauważył, że przy kwalifikacji danej umowy jako umowy o dzieło (umowy rezultatu) nakład pracy poczyniony przez wykonawcę albo stopień jej wyrafinowania ma drugorzędne znaczenie. Dzieło może być rezultatem czynności prostych, rutynowych, pracy fizycznej bądź intelektualnej. Z punktu widzenia wykonania zobowiązania istotne znaczenie ma jedynie rezultat bez względu na intensywność świadczonej pracy lub staranność wykonawcy.
SN nie dał jednoznacznej odpowiedzi
Sędzia sprawozdawca stwierdziła, że nie budzi wątpliwości możliwość zakwalifikowania tłumaczenia jako umowy o dzieło. Umowy mające za przedmiot tłumaczenie tekstów mogą być jednak traktowane także jako umowy o świadczenie usług.
W konsekwencji działalność tłumaczy realizowana na podstawie umowy o dzieło nie mieści się w granicach wyznaczonych przez przepisy ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, ustalające obowiązkowe oraz dobrowolne tytuły podlegania ubezpieczeniom społecznym.
Z kolei działalność tłumaczy realizowana w ramach umów o świadczenie usług stanowi tytuł podlegania ubezpieczeniom społecznym. Wszystko zależy zatem od treści umowy, jej postanowień oraz sposobu jej wykonania.
W rozpoznawanej sprawie prawidłowość poczynionych przez sąd okręgowy ustaleń faktycznych była przedmiotem zarzutów apelacyjnych. Sąd apelacyjny w całości podzielił ustalenia oraz stanowisko zawarte w uzasadnieniu orzeczenia sądu pierwszej instancji, podkreślając trafności ustaleń oraz ocen dokonanych przez sąd okręgowy.
Zdaniem Sądu Najwyższego, odzwierciedlony w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku proces decyzyjny Sądu drugiej instancji wywołuje jednak uzasadnione wątpliwości w kontekście art. 378 § 1 k.p.c.
Sąd apelacyjny przekroczył zakaz wykraczania przez sąd drugiej instancji poza te granice, z drugiej zaś nakaz wzięcia pod uwagę i rozważenia wszystkich podniesionych w apelacji zarzutów i wniosków.
Wadliwe było też uzasadnienie zaskarżonego wyroku. Brakowało ustaleń faktycznych co do konkretnej treści indywidualnie ocenianych poszczególnych umów o dokonanie tłumaczenia. I to zaważyło na prawidłowości zastosowania przepisów prawa materialnego, stanowiących podstawę prawną rozstrzygnięcia co do istoty.
Dlatego SN uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Sygnatura akt I UK 96/19, wyrok z 2 września 2020 r.