Planowana nowelizacja ma umożliwić realizację rządowego programu naprawy Kompanii Węglowej. Sejm przez ponad trzy i pół godziny debatował nad zmianami ustawy w nocy z środy na czwartek, po wcześniejszej decyzji posłów, że Izba jeszcze tego dnia przejdzie do drugiego czytania projektu.
Czytaj: Rząd ma plan restrukturyzacji górnictwa>>>
Kluby PO i SLD podczas debaty zgłosiły kilkanaście poprawek, które będzie musiała zaopiniować sejmowa komisja nadzwyczajna ds. energetyki i surowców energetycznych. Jej posiedzenie wyznaczono w Sejmie przed godz. 3 w nocy.
Pierwsze czytanie projektu sejmowa komisja przeprowadziła we wtorek późnym wieczorem. Rządowi zależy, aby nowelizacja zaczęła obowiązywać zanim Kompanii Węglowej będzie bezpośrednio groziła natychmiastowa upadłość - co bez żadnych zmian może stać się w lutym. W środę w Sejmie podkreślała to ponownie premier Ewa Kopacz. Aby maksymalnie przyspieszyć prace, zmiany zgłoszono formalnie jako projekt poselski.
Sprawozdawca komisji Krzysztof Gadowski (PO) przedstawiając projekt podkreślił, że proponowane zmiany przewidują umożliwienie przejęcia czterech kopalń z KW przez Spółkę Restrukturyzacji Kopalń. Po zmianie przepisy zamiast obowiązywać do 2015 - mają być bezterminowe, ale dotacja budżetowa na te cele może być przekazywana do końca 2027 r.
Gadowski podkreślił też, że żaden z dotychczasowych dokumentów i programów restrukturyzacyjnych nie zawierał tak korzystnych osłon dla osób odchodzacych z górnictwa - nawet do 24 miesięcznych wynagrodzeń.
Marcin Święcicki występując w imieniu klubu PO oświadczył, że ustawa otwiera drogę do ratowania Kompanii Węglowej przed upadłością. "Bez tej ustawy olbrzymie przedsiębiorstwo z 50 tys. zatrudnionych znajduje się kompletnie na lodzie, bez możliwości wypłat, bez czternastek i możliwości zaspokojenia wierzycieli" - ocenił. Złożył też 16 poprawek dotyczących m.in. możliwości przekazywania do SRK nie tylko całych kopalń, ale np. ich oddziałów oraz wykluczenia dyskryminacji pracowników niemających bezterminowej umowy o pracę.
Czytaj: Kosiniak-Kamysz: plan naprawczy górnictwa ma ochronić miejsca pracy>>>
Zmian bronił też Artur Bramora (PSL). Podkreślił, że projekt w obecnej sytuacji zapewnia maksymalnie dobre możliwości osłonowe dla odchodzących pracowników. Jednocześnie pozwala nie przeciągać trudnej sytuacji w górnictwie. "To konkret, a nie obiecywanie nierealnych rzeczy przez opozycję" - przekonywał.
Klub PiS wniósł o odrzucenie projektu. "Dialog społeczny jest nakazem konstytucyjnym. Ten plan naprawczy, a tak naprawdę plan likwidacji, narzuca konfrontację i odejście od dialogu społecznego" - podkreślił Piotr Naimski.
Przeciw projektowi opowiedziała się też Beata Kempa (KPSP). "To zwykła egzekucja polskiego górnictwa" - przekonywała. W ocenie SP proponowane zmiany, to efekt niezawetowania przez Polskę pakietu klimatycznego UE. Kempa podkreśliła, że proponowane 24-miesięczne odprawy są nie do przyjęcia przez górników, bo oni nie chcą jałmużny, tylko stałej pracy.
Krytycznie projekt ocenili przedstawiciele Twojego Ruchu. Według nich "ustawa niczego nie załatwi", gdyż m.in. nie ma w niej określonych źródeł finansowania. "Apeluję, żeby nie stosować restrukturyzacji, która będzie szkodziła górnictwu" - mówił Jerzy Borkowski (TR).
Zbyszek Zaborowski (SLD) zgłosił kilka poprawek i od ich przyjęcia uzależnił poparcie projektu. W jego ocenie w trudnej sytuacji górnictwa państwo powinno ograniczyć daniny płacone przez kopalnie, a nie dążyć do likwidacji czterech "a w rzeczywistości sześciu - bo dwie są połączone" kopalń. Przypomniał, że sektor górniczy wnosi do budżetu i różnych funduszy ok. 7 mld zł rocznie.
Minister gospodarki Janusz Piechociński mówiąc o projekcie wskazywał, że to jest pierwszy etap zmian, "który pozwala wyodrębnić z tej części cztery kopalnie, które w ciągu czterech ostatnich lat - to fakt obiektywny w tych realiach finansowych i rynkowych - przyniosły 1,9 mld zł straty".
Przewidziane w rządowym planie osłony socjalne ma finansować Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Rząd planuje, że 2100 osób, którym do górniczej emerytury zostanie mniej niż cztery lata, będą mogły przejść na urlopy górnicze, na których dostaną 75 proc. wynagrodzenia i będą mogły dodatkowo pracować.
Czytaj: Górnicy śląskich kopalń nieugięci
3100 osób ma zostać objętych dobrowolnymi jednorazowymi odprawami. Odejść ma ok. 400 pracowników dołowych, którym przysługiwać będzie 24-krotne wynagrodzenie, oraz ok. 1100 pracowników przeróbki z prawem do 10-krotności wynagrodzenia. Dla 1600 innych pracowników na powierzchni odprawy mają wynieść 3,6-krotność wynagrodzenia.
Likwidacja - co dopuszczają przepisy UE - ma być finansowana z dotacji budżetowej oraz "innych źródeł". Dodatkowo SRK ma być zwolniona z płacenia bieżących składek na Państwowy Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, opłat i kar wobec NFOŚ, ale nie na rzecz samorządów. Nowością jest zapis, zezwalający SRK zbycie przejętej kopalni lub jej części, zamiast obowiązkowej likwidacji.
Nowelizacja zakłada, że limit wydatków budżetowych na restrukturyzację górnictwa nie przekroczy 3 mld zł w latach 2015-18.
Projekt dodatkowo zmienia ustawę o prywatyzacji i komercjalizacji, umożliwiając sfinansowanie pakietu socjalnego za pośrednictwem Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych z przychodów z prywatyzacji.
W ubiegłym tygodniu rząd przyjął program naprawczy dla Kompanii Węglowej. Według rządu, alternatywą niewdrożenia planu dla KW jest niekontrolowana, chaotyczna upadłość spółki. Program zakłada m.in. sprzedaż przez Kompanię Węglową nowej spółce celowej 9 z 14 kopalń. Spośród pozostałych jedną kupi Węglokoks (Piekary), a pozostałe cztery mają zostać zlikwidowane (Bobrek-Centrum, Sośnica-Makoszowy, Brzeszcze i Pokój).
Na Śląsku w proteście przeciw planom likwidacji uczestniczą już wszystkie kopalnie Kompanii Węglowej. W innych górniczych firmach – Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym - w środę zorganizowano masówki. W środę o godz. 15 w proteście na powierzchni oraz pod ziemią w kopalniach i zakładach KW uczestniczyło niecałe 2,5 tys. pracowników.(PAP)