Spadek jest nietypowy – ocenia prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Jak wyjaśnia, dotychczas w obliczu gospodarczych perturbacji liczba takich firm rosła, bo uchodziły one za miejsca pracy ostatniej szansy.
Za pół roku, gdy naprawdę dotknie nas kryzys, nasilą się zwolnienia i będzie przybywać jednoosobowych firm – przewiduje prof. Kryńska.
Czasy są tak trudne, że także najmniejsze firmy tracą zamówienia, a część osób zamyka działalność i szuka pracy na etacie – wskazuje z kolei Marcin Peterlik z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
Znajduje to potwierdzenie w danych dot. firm, które zatrudniają przynajmniej jednego pracownika. Na koniec III kw. 2012 r. takich przedsiębiorstw było o 28 tys. więcej niż przed rokiem. Potwierdza się, że dziś od pracy na własny rachunek wolimy znaleźć zajęcie u kogoś, nawet jeśli jest to rodzina – podkreśla "DGP".