Zapowiedź inicjatywy ustawodawczej padła podczas konferencji zorganizowanej przez Business Centre Club (BCC). Jej tematem był kodeks pracy jako narzędzie poprawy konkurencyjności. Wiceminister pracy, Władysław Kosiniak-Kamysz twierdzi, że rząd przymierza się do zmian w przepisach prawa pracy dotyczących czterech obszarów: czasu pracy, stabilizacji zatrudnienia, telepracy oraz kształcenia pracowników.
Pracodawcy skupieni w BCC chcą by Komisja Trójstronna rozpoczęła prace także nad ich autorskimi propozycjami noweli kodeksu pracy. Przedstawili gospodarcze argumenty zmian oraz zastrzeżenia do wybranych artykułów kodeksu. Twierdzą, że obecnie w kodeksie pracy jest zbyt wiele przepisów przez które pracodawcy ponoszą nadmierne koszty. Jako przykład nieuzasadnionych wydatków podali formalności związane z wypowiadaniem umów o pracę z powodów leżących po stronie zakładu pracy. Proponują więc zniesienie obowiązku podawania uzasadnienia wypowiedzenia oraz uprzedzania o zamiarze zwolnienia pracownika reprezentującej go organizacji związkowej. Skarżą się również na obligatoryjne odprawy przy wypowiadaniu umów na czas nieokreślony i wskazują, że koszty te są istotną barierą późniejszego zatrudniania pracowników na stałe umowy.
Pracodawcy podkreślają, że obecne regulacje kodeksu pracy zniechęcają do zwiększania zatrudnienia ponad 20 osób, co w naturalny sposób hamuje rozwój sektora MSP. Uzasadniają, że celem funkcjonowania firm nie jest instytucja zatrudniania pracowników, ale generowanie zysku, który pozwala im istnieć.
Pracodawcy wskazali też na bezkarną patologię nadużywania zwolnień lekarskich. Według danych ZUS, które przytoczyli, roczny koszt zwolnień to 7 mld zł. Szacuje się, że nawet 20 proc. łącznego czasu przebywania pracowników na zwolnieniach lekarskich jest nieuprawnione. Postulują więc konieczność radykalnych zmian mechanizmu nadzoru i kontroli ze strony ZUS i wskazują na brak sankcji w kodeksie pracy.
Pracodawcy krytykowali też instytucje układów i porozumień zbiorowych pracy. Wskazali, że akty te, będące niższego rzędu „uszczegóławiają” stosunki pracy odnoszące się do wybranych grup pracowników. To „uszczegółowienie” powinno mieć na celu dokładniejsze niż jest to możliwe w kodeksu pracy, uwzględnienie specyfiki danej grupy pracowniczej.
Tymczasem obecnie działa to tylko w jedną stronę – na rzecz korzyści pracowników, bez możliwości kompensowania korzyści pracowników korzyściami pracodawców w innej dziedzinie.
Pracodawcy podkreślają, że taki stan prawny nie zachęca ich do zawierania układów zbiorowych pracy i porozumień zbiorowych.