Wyniki badań Bilans Kapitału Ludzkiego (BKL) realizowane przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości we współpracy z Uniwersytetem Jagiellońskim potwierdziły, że płeć była w 2012 r. najczęściej wymienianym czynnikiem, ważnym dla 69 proc. pracodawców, którzy poszukiwali osób do pracy. Dopiero na drugim miejscu (67 proc.) pracodawcy wymieniali doświadczenie mierzone stażem pracy. Jednocześnie równie często pojawia się pytanie o to, na ile płeć determinuje zarobki kobiet i mężczyzn oraz z czego tak naprawdę wynika zróżnicowanie poziomu wynagrodzenia między płciami?
W większości zrealizowanych przez PARP od 2010 r. analiz niezmiennie płeć ujawnia się jako jeden z czynników najsilniej różnicujących rynek pracy. Aby dotrzeć do faktycznych postaw pracodawców dotyczących płci zatrudnianych, zadawano im pytanie o to, czy na dane stanowisko preferowaliby kobietę czy mężczyznę. Pytanie o preferencje pokazało, że płeć miała znaczenie dla prawie 70 proc. pracodawców poszukujących pracowników. Deklaracje pracodawców, dla których płeć nie była czynnikiem obojętnym, potwierdzają, że wśród pracodawców, którzy poszukiwali osób na stanowiska robotnicze, w przeważającej liczbie przypadków poszukiwani byli mężczyźni. W przypadku pracowników usług i sprzedawców pracodawcy chętniej widzieliby kobiety. Grupą stanowisk, w ramach których płeć nie miała znaczenia, były stanowiska umysłowe – kierownicze i specjalistyczne. Ta zależność nie wydaje się być niebezpieczna dla kobiet na rynku pracy do momentu, w którym nie zestawimy jej z zawodami, w których najczęściej poszukiwani byli pracownicy. Wśród wszystkich dostępnych w 2011 r. miejsc pracy aż jedna trzecia była oferowana w zawodach robotniczych. Analiza prognoz zatrudnieniowych na kolejne pół roku potwierdza, że również w najbliższych miesiącach najczęściej poszukiwani będą robotnicy wykwalifikowani, w tym murarze, dekarze, tynkarze, robotnicy budowlani oraz kierowcy samochodów ciężarowych. A to oznacza, że wśród wszystkich dostępnych miejsc pracy, tych faktycznie dostępnych dla kobiet jest i będzie zdecy-dowanie mniej.
Badania BKL dotykają również kwestii wynagrodzeń. W ich ramach bezrobotnym zostało zadane pytanie, jaka pensja byłaby dla nich zadowalająca, za jaką minimalną pensję podjęliby pracę oraz o najwyższą pensję, na jaką mogliby liczyć przy dużym szczęściu. We wszystkich tych kategoriach ujawniają się wyraźnie wyższe oczekiwania płacowe mężczyzn. W przypadku deklarowanej najniż-szej pensji, za którą osoby bezrobotne są w stanie podjąć pracę, kobiety oczekiwały pensji stanowiącej 86 proc. oczekiwanego wynagrodzenia mężczyzn. W przypadku zarobków określonych jako zadawalające kobiety oczekiwały o 313 zł mniej niż mężczyźni, a ich oczekiwania płacowe stanowiły 85 proc. pensji, której oczekiwali mężczyźni. W przypadku pensji, na którą badani bezrobotni mogli liczyć przy dużym szczęściu, różnica pomiędzy mężczyznami i kobietami wynosiła 475 zł, a oczekiwanie wynagrodzeniowe kobiet kształtowało się na poziomie 84 proc. oczekiwanej pensji mężczyzn. Z jednej strony można potwierdzić, że strategia stosowana przez kobiety jest próbą zwiększenia ich szans na zatrudnienie, z drugiej jednak – nikt nie zapłaci więcej pracownikowi, który oczekuje mniej.
Podobne dysproporcje widać w badaniach BKL w przypadku porównania zarobków osób pracujących. Zarobki kobiet pracujących na etacie stanowią 81 proc. zarobków, które otrzymują mężczyźni pracujący na etacie.
W dyskusji o powodach niższych zarobków kobiet na rynku pracy ciekawych danych dostarcza analiza wysokości deklarowanych zarobków przez osoby samozatrudnione. Analizy dokonane przez badaczy z Uniwersytetu Jagiellońskiego ujawniły, że przeciętnie zarobki kobiet prowadzących własną działalność gospodarczą stanowiły 81 proc. zarobków mężczyzn prowadzących działalność. Dysproporcje w zarobkach osób pracujących „na swoim” nie mogą być przypisywane dyskryminacji ze strony pracodawców i ujawniają, jak skomplikowane są mechanizmy stojące za niższym wynagrodzeniem kobiet.
Warto więc w kontekście tych danych zastanowić się, gdzie szukać przyczyn niższych zarobków kobiet: w nich samych – ich postawach, wyborach edukacyjnych, samoocenie – czy w decyzjach pracodawców.
Fakty pozostają – kobiety zarabiają mniej. Pytanie tylko, czy dzieje się tak na ich własne życzenie?
Fragment artykułu pochodzi z marcowego numeru Personelu Plus