W II kwartale 2020 r. utworzono zaledwie 81,9 tys. nowych miejsc pracy, podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku - 146,8 tys. Odnotowano 6,4 proc. wzrost wolnych miejsc pracy w stosunku do I kwartału tego roku. Na koniec czerwca liczba wolnych miejsc pracy wynosiła 81,4 tys. i była większa niż w końcu I kwartału o 4,9 tys., ale warto ją porównać z analogicznym okresem roku poprzedniego. Na koniec II kwartału 2019 r. liczba wolnych miejsc pracy wyniosła 151,8 tys.

Zdaniem Moniki Fedorczuk, eksperta ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, wskaźnik wolnych miejsc pracy (porównywany w analogicznym okresie z uwagi na cykliczność tworzenia miejsc pracy) był najniższy od 2016 roku.

 

Cena promocyjna: 63.2 zł

|

Cena regularna: 79 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Wolne i nowoutworzone miejsca pracy

Według danych GUS, zdecydowana większość wolnych miejsc pracy należała do sektora prywatnego (85 proc.). Najwięcej wakatów było w firmach należących do branż: przetwórstwo przemysłowe, budownictwo, handel i naprawa pojazdów samochodowych, transport i gospodarka magazynowa.

- Około 6 tys. wakatów było również w opiece zdrowotnej i pomocy społecznej, co raczej nie powinno dziwić. Popyt na te usługi znacząco wzrósł w okresie pandemii, a z uwagi na ryzyko, jakie wiąże się z wykonywaniem takiej pracy – chętnych do zatrudnienia nie ma zbyt wielu. Analizując popyt na pracę pod kątem poszukiwanych zawodów najczęściej pracodawcy chcieli zatrudnić robotników przemysłowych i rzemieślników, specjalistów i operatorów oraz monterów maszyn i urządzeń – podkreśla Fedorczuk.  

Według niej, również porównanie liczby nowoutworzonych miejsc pracy wskazuje na zachodzące zmiany. W analogicznym okresie 2019 roku było 31,5 tys. nowoutworzonych wolnych miejsc pracy, w tym roku jest to zaledwie 17,0 tys. - Z drugiej strony, dane wyraźnie wskazują, że pierwszy okres koronawirusa wpłynął znacząco na wzrost liczby likwidowanych miejsc pracy. W pierwszym kwartale zlikwidowano 119,9 tys. miejsc pracy, w II kwartale - 81,9 tys. Istotnym faktem wydaje się to, że po raz pierwszy od 2012 roku liczba likwidowanych miejsc pracy przekroczyła liczbę nowoutworzonych – zauważa ekspert ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan.

Pandemia, jakiej doświadcza rynek pracy, w istotny sposób osłabiła wzrost zatrudnienia, a równocześnie pozwoliła pracodawcom w łatwiejszy sposób pozyskać pracowników na wolne miejsca pracy. - Prawdopodobnie wzrost niepewności odnośnie swojej przyszłości zawodowej i możliwości zatrudnienia skłonił osoby poszukujące i chcące zmienić pracę do obniżenia oczekiwań odnośnie warunków pracy. Można się również spodziewać, że osoby dotychczas świadczące pracę w ramach umów B2B, będą częściej rozważały możliwość pracy etatowej, co zwiększy pulę potencjalnych pracowników – mówi Monika Fedorczuk.

Jak podkreśla, trudno przewidzieć przyszłość rynku pracy bez znajomości dynamiki zmian epidemicznych – wiele zależy od możliwości rozwoju rodzimych firm. - Jeśli nie będzie znaczących ograniczeń w prowadzeniu działalności można się spodziewać stabilizacji zatrudnienia – pracodawcy w większości firm nie będą dokonywać zwolnień, ale jednocześnie nie będą zwiększać stanu zatrudnienia. Oczywiście, w każdej sytuacji  znajdą się firmy i instytucje, które będą poszukiwać pracowników o określonych umiejętnościach i kwalifikacjach – dodaje ekspert.