Zasadniczym elementem projektu są zmiany dotyczące poszerzenia tzw. prawa koalicji związkowej, tj. prawa do przynależności oraz tworzenia związków zawodowych.
W myśl projektu, stanowiącego (zgodnie z uzasadnieniem samych jego autorów) wykonanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca 2015 r., prawo takie mają zyskać także osoby zatrudnione na innej podstawie niż umowa o pracę, a zatem np. na podstawie unmowy zlecenia, o dzieło czy w formie samozatrudnienia. Zmieniają się w związku z tym definicje pracownika (na „osoba wykonującą pracę zarobkową”) oraz pracodawcy (na „podmiot zatrudniający”).
Proponowany jest też m.in. wzrost pułapu reprezentatywności: z 7 do 10 proc. w przypadku związków reprezentowanych w RDS oraz z 10 do 15 proc. w przypadku pozostałych.
Generalnie jednak projekt okazuje się mieć znacznie szerszy zakres.
I w tej kwestii eksperci NSZZ „Solidarność” wyrazili na posiedzeniu zespołu swoje wątpliwości. Jak zaznaczyli, związek od dawna oczekiwał realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, mówiącego o konieczności poszerzenia prawa koalicji, ale „w tym kształacie nosi on znamiona daleko posuniętych zmian systemowych”. Wyrażając tę opinię, ekspert NSZZ „Solidarność” Sławomir Adamczyk zaznaczył, że na ustosunkowanie się do tak szerokich zmian potrzeba więcej czasu.
Dlatego też ze strony Solidarności padła propozycja, by dać organizacjom partnerów społecznych czas do końca maja na wypracowanie ich własnych stanowisk, a następnie przygotowanie wspólnej opinii związkowych centrali. Potem partnerzy będą mogli wrócić do wspólnych rozmów, także ze stroną rządową.
Pracodawcy przychylili się do tej propozycji, zaś wiceminister pracy, rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed zadeklarował współpracę ministerialnych ekspertów z partnerami społecznymi już na etapie wypracowywania przez partnerów ich stanowisk.