Sytuacja pracowników supermarketów poprawia się tylko z punktu widzenia PIP - uważa z kolei Elżbieta Fornalczyk, przewodnicząca WZZ Sierpień 80 w Tesco Polska. Jej zdaniem, przyczyną dobrych wyników przeprowadzonych przez PIP kontroli jest fakt, że kontrole te są zapowiadane. Według pracowników jest coraz gorzej. Psuje się sprzęt, którym pracuje się na co dzień. Liczba zatrudnionych w placówkach osób wciąż się zmniejsza - wyliczała.
Według Państwowej Inspekcji Pracy (PIP), sytuacja pracowników jest lepsza w sklepach o powierzchni hali handlowej powyżej 300 m kw. niż w sklepach mniejszych, a prawa pracownicze częściej naruszane są w polskich niż zagranicznych sieciach handlowych. W 2008 r. w dużych sklepach poprawiło się m.in. przestrzeganie przepisów dotyczących wynagrodzeń i czasu pracy, a ocena przestrzegania przepisów dotyczących ręcznego transportu towarów przez pracowników jest porównywalna z innymi krajami europejskimi.

„Drobny handel jest miejscem, gdzie bardzo często zdarzają się nieprawidłowości, ale to, że poprawia się sytuacja w placówkach wielkopowierzchniowych nie oznacza, że jest dobrze. Jeżeli nie zwiększy się siła PIP, jeśli chodzi o liczbę inspektorów i możliwość szybszego reagowania, zmiany będą bardzo powolne. Pozytywny wpływ mogą wywrzeć związki zawodowe, ale nie są one zbyt silnym partnerem dla sieci handlowych" - powiedziała Aleksandra Solik z Koalicji Karat, organizatora konferencji.
Fornalczyk zakwestionowała dane przedstawione przez PIP. „Według pracowników jest coraz gorzej. Psuje się sprzęt, którym pracuje się na co dzień, m.in. krajalnice, noże, sprzęt w piekarni, skanery, krzesła. PIP nie może zrobić też nic w zakresie liczby zatrudnionych w placówkach pracowników, których jest coraz mniej" – uważa Fornalczyk.

Podkreśliła, że kontrole PIP są zapowiadane. „W takiej sytuacji pracodawca robi wszystko, żeby było dobrze. Pojawiają się ubrania robocze, fartuchy, sprzęt i więcej ludzi. Kiedy kontrola się kończy, wszystko wraca do normy" - powiedziała Fornalczyk.
Inspektor pracy jest zobowiązany do zawiadomienia pracodawcy o kontroli - przypomniał specjalista GIP Jacek Okoń. Niezapowiedzianą kontrolę przeprowadzić może tylko w sytuacji, kiedy istnieje obawa, że pracodawca może podjąć działania, które wpłyną na jej wyniki. Dodał jednak, że inspektorzy uczulani są na to, aby niezapowiedziane kontrole przeprowadzać częściej.
Według Agnieszki Chmieleckiej z Koalicji Karat, możliwości PIP w zakresie przeprowadzania niezapowiedzianych kontroli zostały ograniczone przez ostatnie zmiany prawa dotyczącego działalności gospodarczej.

„Rozumiem argument pracodawców, że nagminne kontrole mogą paraliżować pracę, ale nie wydaje mi się, żeby kontrole były nagminne. Biorąc pod uwagę, że PIP ma 1 tys. kontrolerów w Polsce, a np. sklepów sieci Biedronka jest 2 tys., trudno uznać, że inspektorzy nagminnie kontrolują dane placówki" – uważa Agnieszka Chmielecka.
Jej zdaniem konieczne są zmiany m.in. w zakresie zasad zawierania umów o pracę tak, by więcej pracowników zatrudnianych było na czas nieokreślony, a także zwiększenie możliwości karania pracodawców przez inspektorów PIP, w tym wysokości nakładanych przez nich mandatów.
W ub.r. PIP przeprowadziła kontrole w 75 wielkopowierzchniowych placówkach handlowych, w których zatrudnionych było łącznie 10,5 tys. osób oraz w 382 mniejszych sklepach, zatrudniających średnio do 20 pracowników. Według raportu rocznego PIP wyniki kontroli wskazują na nieprawidłowości przede wszystkim w tych placówkach, które były kontrolowane po raz pierwszy.
Koalicja Karat jest regionalną siecią organizacji oraz osób pracujących na rzecz zapewnienia równości płci w krajach Europy Środkowej i Wschodniej oraz w krajach WNP. Od wielu lat podejmuje działania oraz realizuje projekty związane z ekonomiczną i społeczną sytuacją kobiet, monitoruje sytuację kobiet na rynku pracy i rozwija programy związane z problematyką rynku pracy z perspektywy równości płci.