O nowościach, które mają się znaleźć w Kodeksie Pracy, mówiła w programie "Bilans" w TVN24 BiS profesor Monika Gładoch, wiceprzewodnicząca Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy.

Profesor Gładoch, zapytana o najbardziej prawdopodobne zmiany, wskazała zdecydowanie na wprowadzenie bardzo mocnego domniemania stosunku pracy. – Jeżeli pracownik wystąpi do sądu pracy, to pracodawca będzie się musiał tłumaczyć, że to nie była umowa o pracę – mówiła.

Zapowiedziała również odejście od umów prawa cywilnego. – Możliwe będzie wykonywanie usług na podstawie zlecenia lub pracy wyłącznie w ramach działalności gospodarczej, którą trzeba będzie zarejestrować. Mało tego, jeżeli samozatrudniony znajdzie się na terenie jakiegoś zakładu pracy, to będzie domniemanie, że on jest pracownikiem tego zakładu –  wyjaśniła. Prof. Gładoch podaje przykład nauczycieli, którzy, aby udzielać prywatnych lekcji, będą musieli założyć działalność gospodarczą, podobnie np. pielęgniarki, które będą chciały dorobić do etatu w innym miejscu. Tacy pracownicy będą musieli zostać przedsiębiorcami, a to przecież dodatkowe koszty, bo trzeba opłacić dodatkowe składki.  Wiceprzewodnicząca komisji ocenia, że wprowadzenie takich zmian byłoby poważnym eksperymentem na rynku pracy, który może spowodować wzrost szarej strefy i ograniczać wolność obywateli.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Dr Liwiusz Laska, wiceprzewodniczący komisji z ramienia OPZZ zaznaczył w rozmowie z PAP, że przyjęcie propozycji ws. ograniczenia możliwości dorabiania nie jest jeszcze przesądzone. Zwrócił uwagę, że o tych rozwiązaniach rozmawiano w zespole w kontekście zakazu konkurencji, a ogólny zakaz dorabiania, jego zdaniem, byłby zbyt daleko idący.

Prof. Gładoch zapewnia, że proponowane zmiany nie oznaczają końca samozatrudnienia, ale zmierzają do istotnego jego ograniczenia. – Samozatrudniony też będzie mógł ustalać w sądzie, że był pracownikiem, jeżeli pracodawca nie udowodni pewnych cech wyjątkowości samozatrudnienia – mówi.

Czytaj też: Urlop wykorzystamy w minutach >>

Obecne umowy zlecenia byłyby dostępne tylko dla tych, którzy prowadzą działalność. I to nie dla wszystkich. – To koniec umów zlecenia. Takie zadanie postawili przed sobą przedstawiciele zespołu indywidualnego prawa pracy – zaznacza profesor Gładoch.

Na razie są to pomysły ekspertów, a nie projekt nowelizacji. Wyraźnie podkreśla to MRPiPS, wskazując, że pojawiające się zapowiedzi zmian nie są na tym etapie propozycjami PiS czy rządu. W połowie marca komisja przedstawi efekt swoich półtorarocznych prac ministerstwu. Wtedy dowiemy się, jaki bedzie ostateczny kształt projektu i które z propozycji się w nim znajdą.