Pracodawcy nie przedłużają pracownikom umów o pracę lub je skracają, aby przygotować się do wdrożenia od 22 lutego 2016 r. nowelizacji kodeksu pracy dotyczącej pracowników zatrudnionych na czas określony.
Chodzi o ograniczenie możliwości zatrudniania pracownika w jednej firmie na maksymalnie trzech umowach terminowych do 33 miesięcy. Przekroczenie tego okresu lub liczby umów spowoduje przekształcenie umowy w bezterminową. A wtedy pracownik uzyskuje możliwość odwołania się do sądu pracy od wypowiedzenia umowy. Firmy działające w handlu masowo zwalniają pracowników, nie przedłużają ich umów na kolejny okres. Inne z kolei przygotowują się do skrócenia umów. Dotyczy to każdej umowy, której termin zakończenia przypada po 21 listopada 2018 r.
- Celem nowelizacji jest zapobieganie nadużyciom polegającym na zawieraniu długoletnich umów na czas określony, a nie ich skracanie tuż przed wejściem zmian w życie – komentuje dr Ewa Podgórska-Rakiel z Zespołu Prawnego KK – Wszystko wskazuje na to, że najgorsze jeszcze przed nami, ale już teraz te niepokojące sygnały dotyczą kilku tysięcy osób.
Dr Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP wyraziła słuszny pogląd, że czas trwania umowy o pracę to nie są warunki pracy i płacy, które mogą być modyfikowane wypowiedzeniem zmieniającym. – Takie zmiany są możliwe do wprowadzenia jedynie w drodze porozumienia stron. Z kolei Paweł Korus, radca prawny z kancelarii Sobczyk i Wspólnicy, uważa, że skrócenie terminowej umowy a także jej wypowiedzenie, by ominąć przepisy, to dyskryminacja pracownika i może skończyć się wypłatą odszkodowania.
"Solidarność" przypomina, że według Sądu Najwyższego niedopuszczalne jest wypowiedzenie zmieniające umowę bezterminową w umowę na czas określony. Skoro tak, to tym bardziej niemożliwe jest skrócenie umowy zawartej na czas określony.
Źródło: www.solidarnosc.org.pl, stan z dnia 12 listopada 2015 r.