W ten sposób ci, którzy nie mogą udokumentować niektórych okresów swojej pracy, nie będą poszkodowani wskutek tzw. okresów zerowych. Obecnie bowiem, wyliczając podstawę wymiaru składki, ZUS uznaje, że nic w tym czasie nie zarabiali. „Nowe przepisy rozwiążą ważny problem społeczny. Część osób jest traktowana tak, jakby w okresach niepotwierdzonych odpowiednimi dokumentami pracowała za darmo. Tymczasem płaciły one składki na ZUS, do tego zwykle od wyższej podstawy niż minimalna. Podwyżka świadczeń będzie więc realizacją zobowiązań, jakie ma wobec nich system ubezpieczeń społecznych, a nie darowaniem pieniędzy ekstra" - argumentowała w Sejmie Anna Bieńkowska, sprawozdawca sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.
Przeliczenie emerytury, renty lub kapitału początkowego będzie odbywało się na wniosek składany przez zainteresowanych. Jeżeli złożą go w ciągu 12 miesięcy od wejścia w życie nowej ustawy, co planowane jest na 1 stycznia 2009 r., otrzymają wyższe świadczenie z mocą wsteczną, tj. od początku 2009 r. Gdyby zrobili to później - dopiero od pierwszego dnia miesiąca, w którym złożyli wniosek. O nowych zasadach ZUS ma informować emerytów i rencistów listownie.
Poseł PO Witold Kochan powiedział podczas środowej debaty w Sejmie, że choć wiele osób może być niezadowolonych z przeliczania świadczeń według najniższej płacy, to jednak proponowane zmiany są dobrym rozwiązaniem. Mieczysław Kasprzak z PSL podkreślił zaś, że podwyżka emerytury czy renty średnio o 50 czy 80 zł, bo takie są poselskie szacunki, dla wielu okaże się kwotą znaczącą. Zmiany poparły wszystkie kluby i koła poselskie.
Zgodnie z obecnymi przepisami podstawowym dokumentem potwierdzającym wysokość wynagrodzenia niezbędnego do ustalenia wymiaru świadczenia jest druk ZUS Rp7 albo legitymacja ubezpieczeniowa z wpisami o okresach zatrudnienia i osiąganym w danym czasie wynagrodzeniu. Dopuszcza się też zaświadczenia o zarobkach na druku HUS Rp7. Są jednak osoby, które - nie z własnej winy - nie mogą otrzymać żadnego z tych dokumentów, np. z powodu likwidacji zakładu pracy. Poza tym, do końca 1990 r. pracodawcy nie byli zobowiązani do przechowywania dokumentacji płacowej dłużej niż 12 lat. Dopiero od 1 stycznia 1991 r. okres ten wynosi 50 lat. Ci, którzy chcieliby skorzystać z możliwości przyjęcia za podstawę wymiaru ich emerytury lub renty lub kapitału początkowego składek z 20 lat kalendarzowych dowolnie wybranych z całego okresu zatrudnienia podlegających ubezpieczeniu społecznemu, mogą więc zostać pokrzywdzeni tylko ze względu na brak dokumentów za część z owych 20 lat.
W tej sprawie interweniował już kilkakrotnie Rzecznik Praw Obywatelskich, a Trybunał Konstytucyjny orzekł, że brak regulacji wskazującej na podstawę wymiaru, choćby w wysokości najniższego wynagrodzenia, w razie braku faktycznej dokumentacji podstawy wymiaru składek, narusza zasadę sprawiedliwości społecznej.
Posłowie zakładają, że z nowych przepisów skorzysta około 500 tys osób. Będzie to kosztowało ZUS około 300 mln zł rocznie. Szacunki rządowe przewidują, że będzie to odpowiednio 600 tys. osób i 487 mln zł. Pieniądze na ten cel miałyby pochodzić ze zwiększonych wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych.
Przeliczenie emerytury, renty lub kapitału początkowego będzie odbywało się na wniosek składany przez zainteresowanych. Jeżeli złożą go w ciągu 12 miesięcy od wejścia w życie nowej ustawy, co planowane jest na 1 stycznia 2009 r., otrzymają wyższe świadczenie z mocą wsteczną, tj. od początku 2009 r. Gdyby zrobili to później - dopiero od pierwszego dnia miesiąca, w którym złożyli wniosek. O nowych zasadach ZUS ma informować emerytów i rencistów listownie.
Poseł PO Witold Kochan powiedział podczas środowej debaty w Sejmie, że choć wiele osób może być niezadowolonych z przeliczania świadczeń według najniższej płacy, to jednak proponowane zmiany są dobrym rozwiązaniem. Mieczysław Kasprzak z PSL podkreślił zaś, że podwyżka emerytury czy renty średnio o 50 czy 80 zł, bo takie są poselskie szacunki, dla wielu okaże się kwotą znaczącą. Zmiany poparły wszystkie kluby i koła poselskie.
Zgodnie z obecnymi przepisami podstawowym dokumentem potwierdzającym wysokość wynagrodzenia niezbędnego do ustalenia wymiaru świadczenia jest druk ZUS Rp7 albo legitymacja ubezpieczeniowa z wpisami o okresach zatrudnienia i osiąganym w danym czasie wynagrodzeniu. Dopuszcza się też zaświadczenia o zarobkach na druku HUS Rp7. Są jednak osoby, które - nie z własnej winy - nie mogą otrzymać żadnego z tych dokumentów, np. z powodu likwidacji zakładu pracy. Poza tym, do końca 1990 r. pracodawcy nie byli zobowiązani do przechowywania dokumentacji płacowej dłużej niż 12 lat. Dopiero od 1 stycznia 1991 r. okres ten wynosi 50 lat. Ci, którzy chcieliby skorzystać z możliwości przyjęcia za podstawę wymiaru ich emerytury lub renty lub kapitału początkowego składek z 20 lat kalendarzowych dowolnie wybranych z całego okresu zatrudnienia podlegających ubezpieczeniu społecznemu, mogą więc zostać pokrzywdzeni tylko ze względu na brak dokumentów za część z owych 20 lat.
W tej sprawie interweniował już kilkakrotnie Rzecznik Praw Obywatelskich, a Trybunał Konstytucyjny orzekł, że brak regulacji wskazującej na podstawę wymiaru, choćby w wysokości najniższego wynagrodzenia, w razie braku faktycznej dokumentacji podstawy wymiaru składek, narusza zasadę sprawiedliwości społecznej.
Posłowie zakładają, że z nowych przepisów skorzysta około 500 tys osób. Będzie to kosztowało ZUS około 300 mln zł rocznie. Szacunki rządowe przewidują, że będzie to odpowiednio 600 tys. osób i 487 mln zł. Pieniądze na ten cel miałyby pochodzić ze zwiększonych wpływów z podatku dochodowego od osób fizycznych.