Komentując unijny projekt dyrektywy o parytetach, ekspert Pracodawców RP Monika Zaręba przypomina, że deputowani z unijnej Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia przegłosowali projekt, którego przepisy – począwszy od 2020 roku – zapewniałyby kobietom 40 proc. miejsc wśród dyrektorów niewykonawczych spółek notowanych na giełdzie. Kolejnym krokiem są negocjacje z ministrami państw UE, które mają ich przekonać do przyjęcia dyrektywy. Polski parlament na początku tego roku uznał projekt dyrektywy za niezgodny z zasadą pomocniczości.
– To działanie polityczne i doraźne. Nie uwzględnia szerszego problemu uczestnictwa kobiet w życiu publicznym i gospodarczym – twierdzi Monika Zaręba. Podkreśla konieczność zdecydowanego popierania działań sprzyjających aktywności zawodowej kobiet, czego naturalną konsekwencją będzie wzrost wskaźników ich zatrudniania na wyższych stanowiskach. W opinii eksperta wspinanie się po szczeblach kariery zawsze będzie utrudnione, jeżeli konkretna osoba zostanie wyłączona na dłuży czas z rynku pracy i utraci kontakt ze środowiskiem zawodowym. Tak się właśnie dzieje w przypadku kobiet wychowujących dzieci i m.in. z tego powodu opóźniających decyzję o powrocie do pracy. Dlatego też niezwykle ważny jest powszechny i tani dostęp do wysokiej jakości instytucjonalnej opieki nad dziećmi.
– Powinniśmy zachęcać kobiety do tego, aby ich powrót na rynek pracy przebiegał w sposób zaplanowany – mówi ekspert. – Oprócz rozwoju żłobków pozytywnie przyczynić się do tego mogą elastyczne formy zatrudnienia czy zatrudnianie na część etatu. Pewne instrumenty wsparcia zostały także przewidziane w projekcie nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy. Są to: grant na telepracę, świadczenie aktywizacyjne i pożyczka z Funduszu Pracy na utworzenie stanowiska pracy lub podjęcie działalności gospodarczej – przypomina Monika Zaręba.
Projekt dyrektywy wzbudza spore kontrowersje wśród wielu państw europejskich, dlatego też jest możliwe, że nie uzyska on wystarczającego poparcia w Radzie.
– Ku przestrodze warto przypomnieć, iż wskutek wprowadzenia przez Norwegię parytetu 40 proc. kobiet w radach nadzorczych, wsparcie de facto uzyskała wąska grupa kobiet, tzw. kasta „złotych spódniczek”. Doszło do sytuacji, w której jedna kobieta zasiada jednocześnie w kilku albo i więcej takich gremiach, nie osiągnięto natomiast efektu, o który się starano, a którym miało być realne zwiększenie aktywności i dostępu kobiet do wyższych stanowisk – podsumowuje Zaręba.
Pracodawcy RP przypominają, że obowiązek zachowania kwot miałby dotyczyć firm zatrudniających co najmniej 250 osób i uzyskujących roczny przychód w wysokości przynajmniej 50 mln euro rocznie. W razie nie spełnienia wymogów parytetowych zostałaby nałożona sankcja na firmę – w postaci np. grzywny czy zakazu przystępowania do przetargów na zamówienia publiczne. Tę jednak kwestię pozostawiono do szczegółowego uregulowania poszczególnym państwom Unii.
Polscy przedsiębiorcy nie chcą parytetów w zarządach
Wspieranie kariery zawodowej kobiet nie może opierać się na odgórnym narzucaniu określonych wskaźników zatrudnienia ich w zarządach. Dużo lepszym rozwiązaniem są przemyślane działania, będące elementem długofalowej polityki stwierdza organizacja Pracodawcy RP