Szczęście wydaje się tym odległym, nadrzędnym, trudnym do osiągnięcia bytem. Badań mających odpowiedzieć na pytanie, czym jest poczucie szczęścia, jest wiele. Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że próba znalezienia recepty na szczęśliwe życie jest obsesją ludzkości. Jakie są zatem jego wyznaczniki?
Co uszczęśliwia Polaków?
TNS Polska pyta Polaków o cele, jakie stawiają sobie w życiu. Które z nich są ważniejsze dla szczęśliwego życia, a które mniej istotne? Oceniając znaczenie różnych czynników, najwięcej osób za ważne w osiągnięciu szczęśliwego życia uważa: udane życie rodzinne (95 proc.), posiadanie życzliwych i serdecznych przyjaciół (93 proc.), czyste sumienie (91 proc.) oraz ludzki szacunek (90 proc.). Wszystkie te czynniki ceniono wysoko również 10 lat temu.
Zobacz: Osiem czynników zwiększających zaangażowanie pracowników
Gdy badanych poproszono o wskazanie trzech najważniejszych czynników szczęścia, udane życie rodzinne zdystansowało pozostałe odpowiedzi – ten czynnik jako najważniejszy podaje 64 proc. badanych. Na kolejnych pozycjach znalazły się spokojny, zapewniony byt bez niespodzianek (35 proc.) i wysokie dochody (29 proc.), a więc czynniki, które były wymieniane rzadziej jako ważne, jednak zyskały na znaczeniu, gdy spośród ważnych trzeba było wybrać te najważniejsze. Choć w porównaniu do 2003 roku sposób postrzegania hierarchii „czynników szczęścia” nie uległ dużym zmianom, warto wspomnieć o kwestiach, które obecnie wyglądają nieco inaczej i które bezpośrednio też odnoszą się do naszego życia zawodowego. W 2013 roku więcej osób zaczęło doceniać wagę posiadania dużej ilości wolnego czasu na rozrywki (11 proc. wobec 4 proc. w 2003). Istotniejsze niż w 2003 roku było także „życie urozmaicone, pełne przygód i ryzyka” (10 proc. wobec 4 proc.) oraz „sukcesy zawodowe, awans i stanowisko” (9 proc. wobec 4 proc.).
Zbadania czynników składowych sukcesu zawodowego podjęła się firma Accenture. Globalne badania Definicji sukcesu przeprowadzono wśród 4100 członków kadry kierowniczej średnich i dużych firm w 33 krajach na wszystkich kontynentach. Wynika z nich, że równowaga między pracą a życiem prywatnym to najczęściej wymieniana definicja sukcesu zawodowego. Work–life balance jest zazwyczaj ważniejsza od wynagrodzenia, uznania i niezależności. Jednak w Polsce nadal często miarą sukcesu zawodowego jest wynagrodzenie. Choć wiele wyników badań dowodzi, że to nie pieniądze są źródłem szczęścia, w Polsce, co widać w najbardziej znanych badaniach prof. Czapińskiego Diagnoza Społeczna, wraz ze wzrostem PKB rośnie zadowolenie z życia. Czy jednak chodzi tylko o pieniądze czy to raczej skutek transformacji, odzyskanego poczucia autonomii, które jest nieodzownym czynnikiem odpowiadający za poczucie dobrostanu? Musimy bowiem pamiętać o „brutalnym” prawie malejących zysków, zgodnie z którym ludzie, którzy zarabiają więcej, są bardziej zadowoleni z życia ale tylko do pewnego momentu, potem zależność pomiędzy zamożnością a zadowoleniem znika. Prof. Richard A. Easterlin analizował rozwój bogactwa w USA od początku lat 40. XX wieku. Badacz zauważył, że chociaż dochód przypadający na Amerykanina rósł istotnie w okresie 1946–1970, to wzrostowi zamożności nie towarzyszyło poczucie rosnącej satysfakcji. Zdarzyło się nawet coś odwrotnego – począwszy od 1960 r. poziom odczuwanego szczęścia zaczął spadać.
Przeczytaj: Pracownik w pracy to pracownik szczęśliwy?
Dość przewrotnie do kwestii uzależnienia szczęścia od pieniędzy podchodzą w swojej książce Happy Money: The Science of Smarter Spending Elizabeth Dunn i Michael Norton – Pieniądze dają szczęście, tylko trzeba je w odpowiedni sposób wydawać – twierdzą. Według autorów wydanie pieniędzy najbardziej poprawi nasze samopoczucie wówczas, gdy kupimy doświadczenie, które sprawi, że wzmocni się nasze poczucie więzi z innymi ludźmi. Ważne jest także, by doświadczenie było intensywne, czyli takie, o którym można opowiadać innym przez lata, oraz unikatowe, które trudno jest porównać do innych przeżyć. W książce opisano historię koncernu Google, który latami nagradzał swoich najlepszych pracowników premiami pieniężnymi, niekiedy sięgającymi milionów dolarów. Laszlo Bock, wiceprezes Google ds. zasobów ludzkich, opowiada, że skutkiem takiego sposobu wyróżniania było to, że ludzie czuli się podzieleni. Porównywali swoje premie, byli niezadowoleni, że dostali za mało w porównaniu z innymi, itd. Dlatego zdecydowano się zastąpić je wyjątkowym, łączącym pracowników doświadczeniem. Raz w roku najcenniejsi pracownicy wraz z małżonkami i członkami zarządu firmy wyruszają na wyprawę przez Kostarykę. – Rzeczy, których doświadczą są wielokrotnie więcej warte dla nich niż nagroda pieniężna, nawet gdyby wynosiła dziesięć razy tyle, co wartość wycieczki – opowiada w książce Bock.
Dowiedz się więcej z książki | |
Równowaga między życiem zawodowym a osobistym. Przewodnik dla specjalistów do spraw personalnych
|