Dotychczas w całej UE automatycznie uznawane były kwalifikacje tylko tych polskich pielęgniarek, które ukończyły studia magisterskie lub uzyskały licencjat. W UE nie mogło podjąć pracy 70 proc. spośród 190 tys. polskich pielęgniarek, które przed wejściem Polski do UE ukończyły nieistniejące już licea medyczne. Ich kwalifikacje nie były uznawane, co teraz się zmieni dzięki uchwalonej w środę dyrektywie.

"Świętujemy dzisiaj automatyczne uznanie kwalifikacji dla polskich pielęgniarek i położnych. Wreszcie, po 10 latach, udało się tę sprawę zakończyć. To ogromny sukces. Mówimy o 70 proc. polskich pielęgniarek, które w pewien sposób były w UE dyskryminowane" - powiedziała w środę dziennikarzom europosłanka Małgorzata Handzlik (PO).

Do Strasburga przyjechała też m.in. Dorota Gardias, była przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jak powiedziała dziennikarzom, systemy kształcenia pielęgniarek w Polsce nie różniły się od systemów kształcenia w innych krajach UE na tyle, żeby nie uznawać tych kwalifikacji. "Dzisiaj każda polska pielęgniarka może pracować w Unii Europejskiej. To najważniejsze" - podkreśliła.

Gardias nie obawia się, że polskie pielęgniarki zaczną wyjeżdżać za granicę i zabraknie ich w kraju. "Nie należy się tego obawiać. Jestem przekonana, że aż tyle polskich pielęgniarek nie wyjedzie. Myślę, że polski rząd powinien się raczej martwić tym, że brakuje chętnych do tego zawodu" - dodała.

Dyrektywa dotyczy także innych zawodów, m.in. lekarzy, dentystów, farmaceutów czy architektów. Jak wyjaśniła Handzlik, wprowadzona zostanie Europejska Karta Zawodowa w formie elektronicznego certyfikatu, która przyspieszy uznawanie kwalifikacji o co najmniej 50 proc. "Będzie to można robić internetowo" - powiedziała Handzlik. Dodała, że spod dyrektywy wyłączono zawód notariusza.

"Nowością dzisiaj jest to, że zamiast walczyć o uznanie różnego rodzaju dyplomów, które mamy, wszystkie te dyplomy możemy u siebie, w swojej administracji krajowej, wpisać na jedną kartę i potem z tą jedną kartą starać się o pracę gdziekolwiek chcemy w Unii Europejskiej" - powiedziała europosłanka Róża Thun (PO).

"Dzisiejsze głosowanie jest niezwykle cenne dla milionów Europejczyków. Dotychczas, żeby dyplomy zostały uznane, potrzeba było przynajmniej czterech miesięcy, żeby je przetłumaczyć, żeby przeszły wszystkie procedury. Teraz będziemy dostawali kartę, w której będzie można zapisać wszystkie kwalifikacje zawodowe, dyplomy, które zdobyliśmy, i dopisywać nowe w miarę zdobywania ich w różnych krajach" - powiedziała.

Dodała, że karta wydana w Polsce będzie mogła być przedstawiana w innych krajach i poświadczone w niej "kwalifikacje będą uznane tak samo jak w Polsce". System będzie opierał się na istniejącym już systemie wymiany informacji między urzędami w krajach UE.

Dyrektywa wprowadza też mechanizm ostrzegawczy, który uniemożliwi pracę poza granicami swojego kraju osobom, które zostały skazane lub przeciwko którym toczą się postępowania dyscyplinarne. Sprawozdawczyni komisji PE ds. zdrowia Anja Weisgerber powiedziała podczas debaty przed głosowaniem, że w przyszłości wszystkie kraje UE będą informowały się wzajemnie o anulowaniu prawa do wykonywania zawodu, by np. "lekarz nie wykonywał zawodu w sposób nieuprawniony w innym kraju".

Z tekstu wynika, że wszystkie kraje UE będą informowane o wyrokach lub decyzjach dotyczących postępowania dyscyplinarnego w ciągu trzech dni.

Dyrektywa aktualizuje jednocześnie minimalne wymagania dotyczące specjalistów, którzy są objęci systemem automatycznego uznawania kwalifikacji. W UE jest siedem takich zawodów. Są to lekarze, dentyści, farmaceuci, pielęgniarki, położne, weterynarze i architekci.

"Wprowadzenie Europejskiej Karty Zawodowej, wspólnych ram szkoleniowych i uznawanie staży jako części doświadczenia zawodowego bardzo zwiększy mobilność pracowników i bezpieczeństwo w Europie" - powiedziała sprawozdawczyni PE, francuska socjaldemokratka Bernadette Vergnaud.

"Jakość kształcenia będzie coraz lepsza, zagwarantowane będzie to, że wszyscy profesjonaliści będą mogli stale kontynuować szkolenia zawodowe i stale podnosić kwalifikacje" - dodała.

Według komisarza ds. rynku wewnętrznego Michela Barniera uaktualniona dyrektywa stanowi "podstawę do realizowania rynku wewnętrznego".

"To bardzo ważny tekst dla mobilności zawodowej. Dyrektywa uprości systemy uznawania kwalifikacji, będą one szybsze. Przecież chodziło nam właśnie o uproszczenie życia obywateli, którzy chcą pracować w innym kraju" - powiedział Barnier.

Z Strasburga Łukasz Osiński i Julita Żylińska, z Brukseli Julia Potocka (PAP)