"Oczekujemy od rządu, że wróci do obywatelskiego projektu ustawy, zakładającego emeryturę po 35 latach pracy dla kobiety i 40 dla mężczyzny. Oczekujemy też, że parafowany dokładnie cztery lata temu przez partnerów społecznych 13-punktowy pakiet antykryzysowy będzie realizowany. Właśnie z tego pakietu wynika wiele spraw dotyczących tworzenia miejsc pracy i dochodów pracowniczych. OPZZ nie odstąpi od tego postulatu, nie zgadza się na dalsze odkładanie" - oświadczył Guz na konferencji prasowej po środowym spotkaniu przedstawicieli rządu z prezydium OPZZ w siedzibie związku.
Jak dodał, OPZZ oczekuje, że jego propozycje zostaną przeanalizowane przez rząd i dojdzie do podpisania odpowiedniego porozumienia. "Jeśli do tego nie dojdzie, nasze organizacje związkowe będą kontynuowały działania związane z odzyskaniem praw pracowniczych, które utraciliśmy" - dodał Guz.
Piechociński z kolei wyrażał w imieniu własnym i rządu wolę rozmawiania, spotykania się, uzgadniania". Podkreślał, że związkowcy sygnalizują, iż kryzys powoduje fatalne zaostrzenie relacji między pracodawcą a pracownikiem. "To musi niepokoić, bo w czasach trudnych wyzwań potrzebna jest nowa kultura także wzajemnych relacji, więcej zaufania i poszanowania. Apeluję do właścicieli, pracodawców, aby o tej podstawowej prawdzie solidarności, życzliwości, chęci rozmawiania nie rezygnować" - mówił wicepremier.
Dziękował też OPZZ za to, że w ramach akcji protestacyjnych nie deklaruje spełniania celów "stricte polityczno-partyjnych". "Bo elementy relacji między związkowcami a pracodawcami są ostatnio w Polsce także częścią gry politycznej" - zauważył.
Piechociński wyrażał też zadowolenie, że po stronie związkowej jest duże zainteresowanie cenami energii, funkcjonowaniem energetyki, wymogami globalizacji i pakietu klimatyczno-energetycznego. "Ważne jest, aby padające w przestrzeni europejskiej postulaty reindustrializacji na gruncie polskim były dodatkowym impulsem na rzecz wspierania procesów modernizacji i zwiększania wydolności naszych starych dziedzin gospodarki a także tworzenia sektora przemysłu nowej generacji - informatyki, telekomunikacji, oprogramowania" - mówił.
Ze związkowcami spotkał się też minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, który po tych rozmowach przypomniał, że walka z bezrobociem jest dla rządu priorytetem. "W tym roku udało się, że budżet Funduszu Pracy jest większy o 1,2 mld, po raz pierwszy Urzędy Pracy dysponują tymi pieniędzmi, co przełożyło się na dużo wyższą, niż rok wcześniej liczbę ofert pracy w lutym 2013 r." - zauważył. Jak dodał minister, nie oznacza to, że sytuacja jest dobra i nie wykluczył, że "jeżeli będzie taka konieczność", jego resort przygotuje wniosek o uwolnienie kolejnych 500 mln zł na Fundusz Pracy.
Kosiniak-Kamysz wyraził opinię, że luty jest miesiącem, w którym stopa bezrobocia sięga najwyższego pułapu, a jego resort szacuje, że w marcu albo utrzyma się na takim samym poziomie albo zmieni się tylko minimalnie. Zwrócił jednak uwagę, że agencje badające w lutym sytuację wśród pracodawców w lutym sygnalizują, że jest chęć zatrudniania.
"Najważniejsze jest odwrócenie koniunktury w tym względzie, czyli trwałe obniżanie się bezrobocia i wzrost zatrudnienia. Mamy wiele analiz, z których wynika, że może do tego dojść już w połowie roku. Ruszył program Inwestycje Polskie, ruszyły gwarancje kredytowe dla małych i średnich przedsiębiorstw, jest wsparcie z Funduszu Płacy, są działania zmierzające do zmian w prawie pracy, mam nadzieję, że będzie poparta także stanowiskiem Komisji Trójstronnej inicjatywa o ochronie miejsc pracy i pomocy firmom, które są w trudnej sytuacji" - mówił Kosiniak-Kamysz. "Sumując to wszystko, mając pełną świadomość trudnej sytuacji na rynku pracy mam jednak nadzieję, że czarne scenariusze się nie spełnią" - dodał minister.