Od dwóch miesięcy, czyli od wybuchu epidemii koronawirusa, w sądach pracy rosną zaległości. Sprawy są rejestrowane na bieżąco, ale wyznaczane terminy rozpraw są coraz odleglejsze. – Jeszcze niedawno terminy były wyznaczane na czerwiec. Teraz jest to już wrzesień – mówi serwisowi Prawo.pl radca prawny z Krakowa. Podobnie jest zresztą w innych miastach i regionach kraju.

 - Z sądami pracy problem był od zawsze. W większych miastach, jak Warszawa, Wrocław, Poznań czy Kraków, na wyznaczenie rozprawy czeka się średnio 6 miesięcy. W mniejszych, jak chociażby w Puławach - 3 miesiące, a od pierwszej rozprawy – mówi Piotr Lewandowski, radca prawny, starszy prawnik i szef Działu Procesowego w kancelarii Raczkowski. Wszystko dlatego, że – jak podkreśla - ze względu na epidemię koronawirusa nie tylko nie odbywały się rozprawy, ale nawet nie były prowadzone czynności pozaprocesowe, bo w sekretariatach sądów pracowało mniej pracowników administracji sądowej.

Już wkrótce sądy pracy mogą mieć problem, gdy do spraw, które dotąd nie zostały rozpoznane, będą dochodziły nowe, i to w liczbie znacznie większej, niż do tej pory.

Czytaj również: Epidemia nie zawiesza biegu terminu odwołania się od wypowiedzenia umowy o pracę

Pierwsze sprawy z epidemii już trafiają do sądów

W Sądzie Okręgowym w Warszawie sprawy losowane są na bieżąco, a po skierowaniu do poszczególnych wydziałów są  rejestrowane w systemie Currenda, również na bieżąco. - Także w sądach rejonowych okręgu SO w Warszawie nie ma żadnych opóźnień, wszystkie sprawy rejestrowane są na bieżąco – zapewnia Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie. Z przekazanych danych wynika, że w kwietniu 2020 r. do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia VIII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz Sądu Rejonowego dla Warszawy Żoliborza VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wpłynęło w sumie 418 spraw, z czego 123 dotyczyły wypowiedzeń umów o pracę.

Zobacz procedurę w LEX: Wstępne zbadanie sprawy przez sąd w sprawach z zakresu prawa pracy >

Z kolei do Wydziałów Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego dla Wrocławia – Śródmieścia (jest to jedyny sąd rejonowy okręgu wrocławskiego rozpatrujący sprawy z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych) w kwietniu 2020 r. wpłynęło 231 spraw. Spośród wszystkich zarejestrowanych spraw, 45 spraw dotyczy wypowiedzeń umów o pracę.

Zobacz procedurę w LEX: Liczenie okresu wypowiedzenia dla umów na czas określony >

Według Biura Prasowego Sądu Okręgowego we Wrocławiu, rejestracja spraw z zakresu prawa pracy odbywa się na dotychczasowych zasadach.  Wszystkie sprawy są rejestrowane sprawnie, na bieżąco i w wymaganym terminie (jak przed czasem epidemii).

Zobacz procedurę w LEX: Zwolnienie od kosztów sądowych przez sąd w sprawach z zakresu prawa pracy >

Eksperci, z którymi rozmawialiśmy nie mają wątpliwości, że spraw zacznie wkrótce znacząco przybywać i czas oczekiwania na rozpatrzenie sprawy ulegnie wydłużeniu.

- Wpływ spraw różnie będzie wyglądał w różnych sądach pracy. Mniejsze zapewne lepiej sobie poradzą ze zwiększoną liczbą wpływających spraw, niż sądy w dużych miastach – uważa mec. Piotr Lewandowski.

Zobacz procedurę w LEX: Kumulacja roszczeń w sprawach z zakresu prawa pracy >

- Szybkość działania sądów pracy zawsze stanowiła problem – mówi Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii Gujski Zdebiak. I dodaje: - Do 15 maja część warszawskich sądów pracy odwołała rozprawy, a niektóre zastanawiają się nad tym, czy nie odwołać ich do końca maja. Jak podkreśla mec. Urbanowicz, nie  wiadomo też, jak w sądach pracy będą realizowane wytyczne co do zachowania środków bezpieczeństwa. – Uważam, że te kwestie powinny być ustalone już w kwietniu, jeśli sądy pracy mają ruszyć z orzekaniem – zaznacza mec. Urbanowicz.

Czytaj w LEX: Wpływ epidemii Covid-19 (koronawirusa) na toczące się cywilne postępowania sądowe >

  

Cena promocyjna: 51.74 zł

|

Cena regularna: 69 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Naruszenia prawa trafią do sądów

Zalewu sądów pracy sprawami pracowników z okresu epidemii koronawirusa spodziewa się adwokat dr Liwiusz Laska, były wiceprzewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców. I, jak mówi, wcale nie będą to sprawy tylko odwołań od wypowiedzeń umów o pracę. – Gros spraw będzie dotyczyło przywrócenia terminu i wypowiedzeń zmieniających warunki pracy i płacy – podkreśla mec. Laska.

Czytaj w LEX: Urlop wypoczynkowy w przypadku przywrócenia do pracy >

Według niego, ze strony pracodawców skala naruszeń prawa była ogromna. – Wielu pracodawców, zwłaszcza małych, na tzw. prowincji, zwalniało ludzi z dnia na dzień twierdząc, że ewentualnymi konsekwencjami będą się martwić potem. Wielu jako powód redukcji wskazywało brak pieniędzy. Znane mi są przypadki zwolnienia bez okresu wypowiedzenia, przerzucania ludzi na 1/8 etatu czy niestosowania ustawy o zwolnieniach grupowych. W tym ostatnim przypadku zwalniani pracownicy nie dość, że nie wiedzieli, że taka  ustawa w ogóle jest, to jeszcze nie wiedzieli, że w ich przypadku w grę wchodzi właśnie zwolnienie grupowe. Byli rozproszeni i siedzieli w domu. Mieli więc trudność w ustaleniu, ile tak naprawdę osób zostało zwolnionych – mówi dr Laska. Uważa, że skalę zwolnień widać będzie w maju, a może nawet dopiero w czerwcu. – Dla pracowników tragiczna była końcówka marca (30 i 31.), gdy pracodawcy zobaczyli ofertę tarczy antykryzysowej i uznali, że pomoc jest niewielka. Potem "wyparowały" śmieciówki, zniknęli Ukraińcy, którzy wyjechali, pracę stracili studenci – wylicza mec. Laska.

Zobacz procedurę w LEX: Ponowne zatrudnienie pracownika zwolnionego z pracy w trybie zwolnień grupowych >

 

- Wielu pracodawców wypowiedziało umowy o pracę albo wręczyło pracownikom wypowiedzenia zmieniające warunki płacy i pracy. Część z tych pracowników na pewno skorzysta z przysługującego im prawa i odwoła się do sądu pracy – podkreśla mec. Piotr Lewandowski. Zwraca przy tym uwagę, że w sądach przybędzie też spraw pracowników z branż, które nie zostały, póki co, dotknięte kryzysem spowodowanym koronawirusem. A tylko dlatego, że wielu pracodawców postanowiło wykorzystać epidemię do oszczędności i podjęło zwykłe działania na podstawie Kodeksu pracy, zmierzające do obniżenia wynagrodzeń.

Czytaj w LEX: Rozwiązanie umowy o pracę z pracownikiem przebywającym na zwolnieniu >

Waldemar Urbanowicz, adwokat z kancelarii Gujski Zdebiak zaleca ostrożność przy rozwiązywaniu umowy o pracę za porozumieniem stron, bo pracownik, który się na to godzi traci prawo do sądu. – Przestrzegam przed podejmowaniem decyzji pod presją czasu czy szantażu ze strony pracodawcy, a takie przypadki są mi znane – mówi mec. Urbanowicz. Choć zastrzega, że na razie były to pojedyncze przypadki, z którymi się spotkał, to nie wyklucza, że podsumowanie wyników firm za II kwartał może stać się okazją do „czyszczenia”  miejsc pracy.
– Chodzi o redukcje zatrudnienia,  które były już wcześniej planowane a koronawirus będzie tylko pretekstem – zaznacza mec. Waldemar Urbanowicz. 

Czytaj w LEX: Debriefing jako metoda wsparcia w sytuacji redukcji zatrudnienia >

- Kryzys gospodarczy a przynajmniej spadek obrotów gospodarczych w firmach zintensyfikował działania przedsiębiorców na rzecz zminimalizowania kosztów związanych ze zwolnieniami. Pracodawcy, w miarę możliwości, chcą się szybko żegnać z pracownikami – potwierdza Adam Szkurłat, adwokat z kancelarii Lubasz i Wspólnicy. Przyznaje, że przedsiębiorcy zwracają się do prawników kancelarii z pytaniami o to, czy np. mogą płacić mniej niż minimalne wynagrodzenie. – Pracodawcy bardzo mocną chcą ciąć etaty i chcą wiedzieć, czy mogą je zredukować o więcej niż 20 proc. przewidziane w tarczy antykryzysowej 1.0 i 2.0 – twierdzi mec. Szkurłat. I dodaje: - Bardzo przeszkadza im też ustawa o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników.

Czytaj w LEX: Odprawy z tytułu zwolnień grupowych >

Z kolei prof. Grażyna Spytek-Bandurska, wykładowca na  Uniwersytecie Warszawskim, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) oraz Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE) twierdzi, że problemy dotyczą obecnie wypowiedzeń zmieniających warunki płacy i pracy, a dokładnie zmniejszenie wynagrodzeń. – Zdarza się, że pracodawcy albo komunikują pracownikowi o obniżeniu jego wynagrodzenia, albo dobrowolnie zawierane są porozumienia o obniżeniu pensji. Pracownicy godzą się na to z lęku przed utratą pracy – podkreśla prof. Spytek- Bandurska. I dodaje: - Prawdopodobnie część spraw skończy się w sądach pracy, gdyż pracodawcy nie zawsze postępują zgodnie z przepisami prawa pracy. Niektórzy nie mają też dostatecznej wiedzy, zwłaszcza prowadzący małe firmy, w sektorze usług, który najbardziej odczuwa skutki kryzysu ekonomicznego wywołanego COVID-19 (turystyka, gastronomia, hotelarstwo). Problemem może być niezachowanie właściwego trybu zwolnienia, w tym terminów i okresów wypowiedzenia, niewypłacenie należnych wynagrodzeń i innych świadczeń ze stosunku pracy.

 

- Na razie jeszcze nie wpływają do nas skargi od osób, które straciły zatrudnienie z powodu epidemii koronawirusa. Nieliczne skargi dotyczą braku możliwości przedłużenia w warunkach epidemii terminowej umowy o pracę lub dalszego kontynuowania współpracy na podstawie umowy zlecenia. Nie mamy także skarg na ograniczenia w dostępie do sądów pracy, ale też skarżący mają świadomość braku możliwości w obecnych warunkach szybkiego rozstrzygnięcia sporu z pracodawcą np. o należne wynagrodzenie czy przywrócenie do pracy. Niektórzy skarżący znajdowali się w fazie poprawy swej sytuacji poprzez podjęcie bardziej atrakcyjnej pracy i zostali zaskoczeni decyzjami o wstrzymaniu rekrutacji – mówi serwisowi Prawo.pl Lesław Nawacki, dyrektor Zespołu Prawa Pracy i Zabezpieczenia Społecznego Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. I dodaje: - Mamy jednak sygnały, że pracodawcy przygotowują zwolnienia grupowe. Spodziewamy się zatem stopniowego wzrostu skarg z tytułu utraty zatrudnienia, braku uwzględnienia sytuacji pracownika przy redukcji zatrudnienia, a także na niezasadność wypowiedzenie umowy o pracę. W takiej sytuacji w szczególności konieczna będzie szybka odbudowa działalności sądów pracy i wprowadzenie rozwiązań skracających czas oczekiwania na rozstrzygnięcie.

Czytaj w LEX: Przyczyny uzasadniające wypowiedzenie umowy o pracę >

 


Nieskuteczne wypowiedzenia

Zdaniem mec. dr Liwiusza Laski, im większe miasto, tym większy będzie problem sądów pracy. Ekspert nie wyklucza, że wzrośnie on znacząco, gdy pracodawcy i pracownicy zorientują się, iż wiele wypowiedzeń było nieskutecznych.

Czytaj w LEX: Obowiązki pracodawcy w przypadku przywrócenia pracownika do pracy - poradnik na przykładach >

Wszystko za sprawą przepisu specustawy, który zawiesił doręczanie korespondencji w okresie epidemii koronawirusa. Chodzi o art. 98 ust. 1 ustawy z 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, zgodnie z którym nieodebranych pism podlegających doręczeniu za potwierdzeniem odbioru przez operatora pocztowego w rozumieniu ustawy - Prawo pocztowe, których termin odbioru określony w zawiadomieniu o pozostawieniu pisma wraz z informacją o możliwości jego odbioru przypadał w okresie stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, nie można uznać za doręczone w czasie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii oraz przed upływem 14 dni od dnia zniesienia tych stanów.

 

Mimo to, jak twierdzi mec. dr Laska, sytuacja wielu pracowników jest dramatyczna. – Wielu z nich nie odwołało się od wypowiedzenia umowy o pracę, bo nie wiedzieli, że wypowiedzenie, które otrzymali było wadliwe. Tymczasem nawet wadliwość formy wypowiedzenia nie wstrzymuje jego skuteczności. Stąd tak olbrzymie jest dziś zainteresowanie możliwością przywrócenia 21-dniowego terminu na odwołanie się od wypowiedzenia do sądu pracy.

Czytaj również: Nie zawsze utrata pracy daje prawo do zasiłku dla bezrobotnych