Ustawa ma na celu wdrożenie do polskiego prawa przepisów dyrektywy unijnej.
Według nowych przepisów, pozostawanie w gotowości do wykonywania pracy na statku żeglugi śródlądowej będzie wliczane do czasu pracy. Chodzi o czas np. podczas postoju statku w związku z nieplanowanymi pracami konserwacyjnymi i remontami, w trakcie oczekiwania statku na śluzowanie oraz załadunek lub rozładunek. Jak wyjaśniali autorzy ustawy, w transporcie śródlądowym czas pracy pracownika na pokładzie nie jest równoznaczny z czasem eksploatacji statku podczas rejsu.
Zgodnie z ustawą "uwzględnienie 12-miesięcznego okresu rozliczeniowego pozwoli pracodawcom na elastyczne ustalenie harmonogramu pracy dla pracowników".
[-DOKUMENT_HTML-]
Ustawa ma obejmować łącznie limity godzin pracy z godzinami nadliczbowymi. Limity czasu pracy obejmują także czas pracy na statku pasażerskim w sezonie oraz czas pracy w porze nocnej. Wskazane limity czasu pracy będą mogły być wydłużone tylko w przypadku wystąpienia tzw. stanów nadzwyczajnych, czyli np. okresów zagrożenia bezpieczeństwa statku i ludzi znajdujących się na jego pokładzie.
Przepisy ustawy nie będą miały zastosowania do samozatrudnionych, czyli osób, które w sposób niezależny i na własny rachunek eksploatują jednostki pływające (w Polsce małe przedsiębiorstwa żeglugowe to często firmy rodzinne, w których większość pracowników korzysta z samozatrudnienia).
Według autorów ustawy zmiany są konieczne, Kodeks pracy nie odpowiada bowiem w pełni potrzebom armatorów oraz pracowników zatrudnionych w sektorze żeglugi śródlądowej i w praktyce jest trudny do zastosowania ze względu na specyfikę pracy. (PAP)
[-OFERTA_HTML-]