Według Seredyn na razie nie można jeszcze mówić o szczegółach, bo planowane rozwiązania są na bardzo wstępnym etapie.

Z początkiem lipca część osób pobierających świadczenia pielęgnacyjne straciła do nich prawo. Zmiany wprowadziła nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, zgodnie, z którą świadczenie pielęgnacyjne (od 1 lipca 2013 r. w wysokości 620 zł) przysługuje obecnie tylko niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym dzieci niepełnosprawnych. Świadczenie to jest niezależne od dochodu rodziny.

Wcześniej świadczenie to mogli pobierać też krewni osób z orzeczoną niepełnosprawnością, która powstała po 25. roku życia, a więc np. dzieci lub wnukowie niepełnosprawnych rodziców. Teraz dla tej grupy dedykowany jest specjalny zasiłek opiekuńczy w wysokości 520 zł (tj. takiej jak do 30 czerwca br. było świadczenie pielęgnacyjne). Zasiłek przysługuje jednak tylko w przypadku, gdy łączny dochód dwóch rodzin: osoby sprawującej opiekę oraz osoby wymagającej opieki - w przeliczeniu na osobę - nie przekroczy obowiązującego kryterium dochodowego dla osób otrzymujących świadczenia rodzinne - obecnie 623 zł netto.

To rozwiązanie wywołało falę niezadowolenia społecznego. Skargi napływają m.in. do Rzecznika Praw Obywatelskich, który skierował już nowelizację ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Zdaniem prof. Ireny Lipowicz nowe zasady przyznawania świadczeń pielęgnacyjnych naruszają konstytucyjną zasadę ochrony praw nabytych. Jej zdaniem osoby, które zrezygnowały z pracy, by opiekować się niepełnosprawnym krewnym, mają prawo oczekiwać ciągłości świadczeń.

Wiceminister podkreśliła w rozmowie z PAP, że sytuacja jest złożona i "najbardziej dramatyczne" w jej odczuciu są te sytuacje, gdy ktoś utracił świadczenie, bo przekracza kryterium dochodowe o kilka złotych. Z drugiej jednak strony, podkreśla Seredyn, nowelizacja była konieczna, by wyeliminować nadużycia, do jakich dochodziło.

"Ustawa o świadczeniach rodzinnych pierwotnie dawała możliwość korzystania ze świadczenia pielęgnacyjnego tylko rodzicom opiekującym się niepełnosprawnymi dziećmi. Weszło jednak w życie orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który wskazał wyraźnie, że świadczenie powinno należeć się także innym zobowiązanym do alimentacji, opiekującym się osobą niepełnosprawną" - przypomniała Seredyn.

"W 2010 r. rozszerzono katalog beneficjentów, którzy mogli korzystać ze świadczenia pielęgnacyjnego bez żadnego kryterium. I co się okazało? Do 2009 r. wydano 67 tys. decyzji uprawniających do świadczenia pielęgnacyjnego. Potem zaobserwowaliśmy lawinowy przyrost korzystających. W 2012 r. było to 223 tys. decyzji - czyli ponad 300 proc. więcej" - podkreśliła.

Seredyn dodała, że statystyki z 2010 r. pokazały, że 83 proc. korzystających z tego świadczenia to opiekunowie niepełnosprawnych, których niepełnosprawność powstała po 25. roku życia.

"Otrzymywaliśmy wiele sygnałów z ośrodków pomocy społecznej, że występują nadużycia w systemie. Polegały one na tym, że zobowiązany do alimentacji wnuk, który musiał tylko dostarczyć zaświadczenie o niepełnosprawności swojej babci, pobierał świadczenie w wysokości 520 zł, podczas gdy babci nie widział rok, półtora – różnie. Pobierał świadczenie, ale w rzeczywistości nie opiekował się niepełnosprawną osobą" - powiedziała Seredyn.

"Dlatego trzeba było zmienić zasady funkcjonowania tego systemu, aby wyeliminować nadużycia" - dodała.

Seredyn podkreśliła, że pieniądze, które udało się w ten sposób zaoszczędzić trafiły do opiekunów dzieci niepełnosprawnych - od kwietnia dostają oni dodatkowe 200 zł, czyli świadczenie pielęgnacyjne wynosi w sumie 820 zł. Opłacane są też za nich składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, co zsumowane dałoby kwotę powyżej 1 tys. zł.