Ma to być skuteczniejszy instrument do walki z bezrobociem, przede wszystkim dlatego, że kładzie nacisk na efektywność. Pilotaż w Małopolsce obejmuje 1000 osób trwale bezrobotnych. W całym kraju trwale bez pracy jest ponad 1,1 miliona osób.
– To pokazuje, że z tym problemem nie jesteśmy w stanie sobie poradzić, korzystając z dotychczasowych instrumentów – podkreśla Anna Karaszewska, dyrektor generalna Ingeus, firmy, która na zlecenie małopolskiego urzędu pracy aktywizuje bezrobotnych z tej grupy. – Wprowadzenie nowego instrumentu, jakim jest zlecanie aktywizacji osób długotrwale bezrobotnych bądź osób oddalonych od rynku pracy, to nie jest rozwiązanie nowe w skali światowej, bo kraje europejskie stosują je od ponad 20 lat z bardzo dużym sukcesem.
Ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, która weszła w życie pod koniec maja, umożliwiła współpracę urzędów pracy i prywatnych agencji. Wcześniej w wybranych urzędach przeprowadzono program pilotażowy, w którym wziął też udział Ingeus. Projekt działa w agencji od listopada ub.r. Jak podkreśla Karaszewska, nowe prawo kładzie nacisk na efektywność, a zatem nie tylko na znalezienie pracy dla bezrobotnego, lecz także na jej utrzymanie przez daną osobę. Skorzystać mają nie tylko bezrobotni, lecz także państwo, które czerpie z pracy korzyści w postaci podatków i parapodatków.
Nowe prawo podzieliło bezrobotnych na trzy grupy – aktywnych, wymagających szkoleń oraz trwale pozostających bez pracy. Ta ostatnia grupa stanowi największe wyzwanie dla urzędów pracy. Pomóc mają indywidualni doradcy i współpraca z agencjami zatrudnienia.
Karaszewska dodaje, że współpraca z agencjami nie zastąpi działań podejmowanych przez Powiatowe Urzędy Pracy, lecz je uzupełni. Urzędy będą mogły zadecydować, czy dana osoba bezrobotna otrzyma ofertę stażu, szkolenia czy też zostanie przekazana agencji, która zajmie się kompleksowo indywidualnym doradztwem. Na taki krok zdecydował się Wojewódzki Urząd Pracy w Krakowie, który wraz z sześcioma Powiatowymi Urzędami Pracy zlecił aktywizację 1000 trwale bezrobotnych agencji Ingeus. Połowa z nich nie ma pracy ponad 2 lata. Celem jest znalezienie trwałego zatrudnienia dla co najmniej 350 osób.
– Te osoby mają poważniejsze bariery niż osoby, które po prostu wypadły z rynku pracy i na niego wracają: bariery związane z motywacją, z brakiem umiejętności poruszania się na rynku pracy, bariery zdrowotne itd. Takiej osobie musimy zagwarantować przede wszystkim indywidualne wsparcie, czyli doradcę, który będzie z nią pracował, spotykał się regularnie, zbuduje z nią bezpośredni kontakt oparty na zaufaniu, wiarygodności i będzie świadczył kompleksową usługę – tłumaczy Karaszewska.
Podkreśla, że rolą doradcy jest nie tylko wskazywanie bezrobotnemu możliwości zatrudnienia, lecz także zrozumienie sytuacji osoby trwale bezrobotnej. Pracownicy agencji mają dążyć do tego, by wyeliminować przyczyny problemu i tym samym umożliwić znalezienie stałej pracy.
Karaszewska zaznacza, że doradcy będą też współpracować z pracodawcami, by lepiej poznawać ich potrzeby. Podkreśla, że aż 70 proc. wakatów na rynku pracy pochodzi z rynku ukrytego. Nie są one nigdzie ogłaszane, a pracodawcy szukają pracowników jedynie z polecenia. Karaszewska uważa, że w ten sposób pracodawcy zmniejszają ryzyko zatrudnienia osoby nieodpowiedniej na dane stanowisko.
– Jest szansa, że doradca spotykając się z pracodawcą, jest w stanie powiedzieć o danej osobie: mój klient to jest osoba, z którą pracowałem przez ostatnie pół roku, znam ją doskonale, to jest osoba zmotywowana, przygotowana do tego konkretnego miejsca pracy, więc ryzyko, że z tej współpracy nic nie wyjdzie, jest wtedy znacznie mniejsze – podkreśla Karaszewska.
Taki model jest powszechny w Europie Zachodniej. Według Karaszewskiej ze współpracy z agencjami zatrudnienia skorzystało nawet kilkaset tysięcy bezrobotnych na Starym Kontynencie. Wynagrodzenie dla agencji nie zależy tylko od znalezienia pracy dla tych osób, lecz głównie od tego, czy uda im się ją utrzymać przez co najmniej pół roku.
– Jeżeli agencja skutecznie pomoże danym osobom, to jest w stanie poprawić wyniki i efektywność konkretnych urzędów pracy, które korzystają z tego instrumentu. W związku z tym to rozwiązanie ma pomóc przede wszystkim osobom bezrobotnym, ale też ma przynieść określone korzyści społeczne, przede wszystkim ekonomiczne, dla państwa z tytułu tego, że te osoby zaczynają pracę i będą płacić podatki – tłumaczy Karaszewska.