Pandemia wzmocniła zróżnicowanie rynku pracy. Zdaniem Moniki Fedorczuk, eksperta ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, obecną sytuację cechuje duża niepewność odnośnie przyszłości poszczególnych branż i zawodów. - Są takie branże, które z uwagi na ograniczenia administracyjne, mają duże trudności w utrzymaniu działalności gospodarczej (hotelarstwo, gastronomia, turystyka). Pracownicy z tych branż boją się o swoje zatrudnienie, i – o ile mogą – starają się wyprzedzać ewentualne zwolnienia szukając pracy w innych sektorach – podkreśla Fedorczuk.
Sprawdź również książkę: Kodeks pracy. Przepisy >>
Firmy, które radzą sobie dobrze i te, które objęły ograniczenia
Obok tego są firmy, które w okresie pandemii radzą sobie bardzo dobrze. - Mam na myśli głównie IT i telekomunikację. Tutaj nadal trwa ostra konkurencja o pracowników, a czynnikiem motywującym do zmiany pracodawcy jest oferta lepszego wynagrodzenia – zaznacza ekspert.
W opinii Moniki Fedorczuk, branże w najostrzejszy sposób objęte ograniczeniami działalności tną na ile mogą wszelkie dodatki i wynagrodzenia, aby utrzymać stan zatrudnienia. - To działania, które – przynajmniej do tej pory – spotkały się ze zrozumieniem pracowników. Wydaje się więc, że obie strony zdają sobie sprawę, że sytuacja jest trudna. Pytanie, co będzie się działo w kolejnych miesiącach. Na ile nowe tarcze „załatają” dziurę w dochodach spowodowaną obostrzeniami, które są coraz mocniej krytykowane przez przedsiębiorców – zastanawia się Monika Fedorczuk. I dodaje: Sytuacja pracowników zamkniętych branż jest nie do pozazdroszczenia – często mieszkają oni na trenach, gdzie trudno o inne zatrudnienie, szczególnie takie, które oferowałoby warunki pracy podobne do tych sprzed pandemii.
Cena promocyjna: 8.91 zł
|Cena regularna: 9.9 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł
Pracownicy do prostych prac poszukiwani
Według eksperta ds. rynku pracy Konfederacji Lewiatan, dziwić może stosunkowo duża różnica pomiędzy okresem poszukiwania pracy przez osoby z wykształceniem podstawowym a średnim i wyższym (na korzyść tych pierwszych). Jak zauważa, po pierwsze mamy nadmiar osób z wykształceniem wyższym humanistycznym, co jest efektem boomu edukacyjnego z lat 90-tych i początku XXI wieku. - Wielość uczelni niepublicznych i nie zawsze rzetelnie realizowany program spowodowały, że tytuł magistra nie jest już gwarancją uzyskania zatrudnienia, szczególnie w wyuczonym zawodzie. Często też wyższemu poziomowi wykształcenia towarzyszą wyższe oczekiwania dotyczące zarobków, możliwości rozwoju, dodatkowych benefitów, komfortu dojazdu itp. – wylicza Monika Fedorczuk. Równolegle, jak podkreśla, od kilku lat pracodawcy wskazują na deficyt pracowników do prac prostych i mających umiejętności techniczne na poziomie podstawowym. Zapotrzebowanie na tego typu kwalifikacje występuje choćby w produkcji i przetwórstwie. Proces rekrutacji w przypadku stanowisk niższych jest dużo krótszy, często jednoetapowy, co też wpływa na przeciętną długość okresu poszukiwania pracy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.