"Projekt jest nadal w programie prac legislacyjnych rządu" - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, "w tej chwili trwa dialog w tej sprawie z komitetem protestacyjnym górników, w którym bierze udział resort pracy oraz resort gospodarki".
Minister zapowiedział, że podsumowanie rozmów ze stroną związkową jest planowane na 14 marca. Kosiniak-Kamysz poinformował, że do spotkania ze związkowcami dojdzie na Śląsku i weźmie w nich także udział wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński.
Podczas spotkania z dziennikarzami minister podkreślił, że prace rządu nad zmianami w emeryturach górniczych prowadzone są zgodnie z zapowiedzią premiera Donalda Tuska z expose. Zapewnił przy tym, że "zmiany te nie będą dotyczyć w żadnym wypadku tych, którzy pracują przy wydobyciu".
Kosiniak-Kamysz pytany m.in. o to, na jakim etapie są prace nad tym projektem, powiedział, że sprawa musi być rozpatrzona całościowo, w związku z tym "warto poczekać na tę dyskusję, która się toczy na Śląsku". Minister zaznaczył, że przygotowanie zmian wymaga m.in. precyzyjnego określenia stanowisk pracy i warunków pracy, wymaga także dialogu z partnerami społecznymi. "Właśnie w tym zakresie ta dyskusja jest bardzo bogata (...). To poszerzenie momentu, który mamy na dyskusje i spokojne przygotowanie zmian w takim rzeczywistym dialogu też jest wartością" - mówił. Dodał, że nie słyszał o ustępstwach rządu wobec górników ani o nowych przywilejach dla tej grupy zawodowej.
Pytany, czy rząd rozważa zmiany dotyczące emerytur pomostowych, Kosiniak-Kamysz powiedział, że rząd nie przewiduje wprowadzania nowych rozwiązań w tym zakresie. "To jest rozwiązanie (emerytury pomostowe - PAP), które jest rozwiązaniem o charakterze wygasającym. Wydaje się, że sprawdziło się od momentu przyjęcia i swój bieg w pewnym momencie zakończy. Dalej obowiązują wszystkie przepisy, nikt tutaj nie ma zamiaru dokonywać jakichkolwiek zmian" - podkreślił minister podczas briefingu.
Wcześniej, przed południem, przedstawiciele rządu spotkali się ze śląskimi związkami zawodowymi w sprawie emerytur pomostowych. Rozmowy zakończyły się wczesnym popołudniem.
Wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego "Solidarności" Sławomir Ciebiera powiedział dziennikarzom przed spotkaniem, że związki postulują, by emerytury pomostowe nie wygasały. "Zdajemy sobie sprawę, że pracownik, który został zatrudniony 1 stycznia 1999 r. niestety nie ma prawa do emerytury pomostowej i to jest niesprawiedliwe i bardzo krzywdzące" - powiedział. Jego zdaniem to oznacza nierówne traktowanie pracowników, bowiem ci, którzy zostali zatrudnieni np. dwa dni przed tą datą, takie przywileje mają.
Wyjaśnił, że emerytury pomostowe dotyczą zatrudnionych w szczególnych warunkach, np. górników i hutników, którzy nabyli prawo do tego przed 1 stycznia 1999 r. Według niego może to dotyczyć ok. 2 mln osób.
Wtorkowa "Rzeczpospolita" napisała, że rząd premiera Donalda Tuska rezygnuje z emerytur górniczych. Według gazety, górniczy związkowcy eskalują żądania ws. nowych przywilejów m.in. zwiększenia liczby osób uprawnionych do emerytur pomostowych. Zdaniem "Rz" w rządzie jest "cicha akceptacja", aby nic nie zmieniać w emeryturach górniczych.
Pod koniec stycznia minister pracy i polityki społecznej zapewniał, że prace w ramach rządu nad projektem zmian w systemie emerytur górniczych wciąż trwają. Nie sprecyzował, kiedy projekt zostanie oficjalnie ogłoszony. Wicepremier Janusz Piechociński deklarował wówczas, że ewentualne zmiany w emeryturach górniczych należy przeprowadzić "przy maksymalnej aprobacie społecznej; nie przeciw ludziom, tylko z ludźmi i poprzez ludzi". Wicepremier chce porównać ze sobą listy stanowisk górniczych, przedłożone przez pracodawców i związkowców.
Wcześniej Kosiniak-Kamysz zapowiadał, że projekt zmian ma być gotowy do końca 2012 roku, tak się jednak nie stało. Minister tłumaczył zwłokę m.in. zmianą na stanowisku wicepremiera, ministra gospodarki. W grudniu Waldemara Pawlaka zastąpił Janusz Piechociński.
Obecnie górnicy dołowi przechodzą na emerytury po przepracowaniu pełnych 25 lat pod ziemią. Premier Donald Tusk w expose w listopadzie 2011 r. zapowiedział utrzymanie tych uprawnień dla osób pracujących bezpośrednio przy wydobyciu. Zmianom sprzeciwiają się związkowcy, podkreślając, że górnicy zatrudnieni na dole przy drążeniu chodników, transporcie czy utrzymaniu infrastruktury także są niezbędni dla prowadzenia wydobycia.