Zakład Ubezpieczeń Społecznych opublikował właśnie „Informację statystyczną o wynikach kontroli prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy w III kwartale 2021 r. oraz w okresie styczeń – wrzesień 2021 r.”. Wynika z niej, że w III kwartale br. ZUS przeprowadził 88,3 tys. kontroli osób posiadających zaświadczenie o czasowej niezdolności do pracy (w okresie I-IX br. - 253,3 tys.). W konsekwencji wydanych zostało 5,1 tys. decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych (w okresie I-IX br. 12,6 tys.). Kwota wstrzymanych z tego tytułu zasiłków w III kw. 2021 r. osiągnęła 3 905,1 tys. zł (w okresie I-IX br. - 10 805,5 tys.).

Czytaj również: „Mostkowanie” i „bigosowanie” - czyli święta po polsku na L4>>
 

ZUS cofa zasiłki w wyniku kontroli lekarzy orzeczników

Jak podkreśla ZUS, na mocy ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 870), lekarze orzecznicy ZUS przeprowadzają kontrolę prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy. - Ustawa ta nadaje także uprawnienia Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych oraz płatnikom, którzy zgłaszają do ubezpieczenia chorobowego powyżej 20 ubezpieczonych, do kontrolowania ubezpieczonych co do prawidłowości wykorzystywania zwolnień lekarskich od pracy zgodnie z ich celem – czytamy w informacji.

Ta ustawa przewiduje też możliwość ograniczenia podstawy wymiaru zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego po ustaniu tytułu ubezpieczenia chorobowego do 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Z tego powodu – jak podał ZUS - w III kwartale 2021 r. obniżono wypłaty o 39 458,4 tys. zł, a dotyczyło to 33,8 tys. osób. Natomiast w okresie I-IX 2021 r. obniżono wypłaty o 138 021,6 tys. zł – (122,8 tys. osób).

Łącznie kwota obniżonych i cofniętych świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa w III kwartale 2021 r. wyniosła 43 365,2  tys. zł, a w okresie I-IX 2021 r. – 148 832,6 tys. zł.

Efekty działalności lekarzy orzeczników ZUS przeprowadzających kontrole zwolnień lekarskich widzą też eksperci rynku pracy. - W ostatnich miesiącach zauważamy wzrost odsetka cofniętych zasiłków przez ZUS. Jednego z pracowników, który przebywał na chorobowym z tytułu opieki nad dzieckiem, nasi kontrolerzy zastawali na notorycznym uniemożliwianiu przeprowadzania kontroli, przez co nie mieli możliwości zweryfikowania czy rzeczywiście pobiera on zasiłek sprawując opiekę nad synem. W listopadzie na zlecenie jego zakładu pracy po raz kolejny złożyliśmy mu rutynową kontrolę i jeszcze raz odmówił weryfikacji. Tym razem ZUS nie wahał się i zdecydował, by cofnąć pracownikowi zwolnienie. Liczymy na podobne, szybkie i skuteczne działanie także w kolejnych tego typu przypadkach mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych, ekspert rynku pracy.

Wśród osób, którym ZUS cofnął w ostatnim czasie zasiłek był m.in. pracownik przebywający na zwolnieniu chorobowym, którego kontrolerzy zastali na obrządzaniu pszczelich uli w ogrodzie. ZUS odmówił także zasiłku dwójce rodziców, którzy wyjechali podczas trwania L4 z dziećmi na wakacje.

 


ZUS patrzy na adres podany na zwolnieniu

Zakład Ubezpieczeń Społecznych baczniejszą uwagę zwraca także na to, czy osoby na zwolnieniu lekarskim faktycznie przebywają pod wskazanym adresem. Wielu ubezpieczonych ma bowiem wciąż problem z przestrzeganiem obowiązku podawania adresu przebywania w czasie zwolnienia i ewentualnej jego aktualizacji u pracodawcy oraz ZUS, w razie gdyby adres był zmieniany w czasie trwania zwolnienia (wynika to z art. 59 ust. 5d i 5e ustawy zasiłkowej).

- Pracownicy tłumaczą, że nie wiedzieli, jaki adres jest wpisany w e-ZLA. Często jest to adres zameldowania lub stary „rodzinny” adres, próbują usprawiedliwiać się teleporadą i zwolnieniem elektronicznym. Kontrola wykazuje jednak, że chory pod wskazanym adresem nie mieszka, domownicy to potwierdzają lub w protokole stwierdzającym nieobecność, kontrolowany pracownik sam wskazuje, że od kilku lat tu nie mieszka bądź, że był w domu, ale pod innym adresem – wylicza Mikołaj Zając. I przypomina: - W świetle ustawy błędnie podany adres jest powodem do odebrania zasiłku, a wciąż mało Polaków jest tego świadoma.

Zdaniem prezesa Conperio, do poprawy wciąż jest wiele, bo w dalszym ciągu dochodzi do nagminnych nadużyć. ZUS mając wszystkie niezbędne dane w jednym miejscu, by cofnąć tzw. naciągaczom zasiłek, niejednokrotnie zwleka z decyzjami. W niektórych przypadkach - nawet 2 lata. - Obserwujemy wiele przypadków kiedy, pracownicy przebywający na chorobowym u jednego pracodawcy, pracują u innego, np. będąc zatrudnionymi poprzez agencję pracy tymczasowej na umowę zlecenie. Jedna z pracownic naszego klienta, pracująca na co dzień w branży spożywczej, była regularnie widywana przez współpracowników na wykładaniu towaru na półki w innym konkurencyjnym sklepie. Innym razem „chory” pracownik uczestniczył w rozgrywkach sportowych w roli arbitra, co udokumentował osobistym podpisem na pomeczowym protokole. Mimo tak ewidentnych nadużyć i dowodów, sprawy tego typu potrafią trwać latami – podkreśla Zając. Jego zdaniem, większa determinacja ZUS w wyciąganiu konsekwencji wobec osób nadużywających zwolnień chorobowych to dobra informacja dla pracodawców, którzy borykają się z nieuczciwymi pracownikami. Ponadto, ZUS odzyskuje więcej pieniędzy z tytułu nienależnych świadczeń. - To mniejsze straty dla państwa i przedsiębiorców – dodaje.