Sezon wakacyjny dobiega końca, zatem o jego podsumowanie pokusili się eksperci Conperio, firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowych. O coraz większych wątpliwościach pracodawców, co do zasadności zwolnień lekarskich podwładnych, a także o niegodzeniu się na ten proceder, świadczyć może wzrost liczby zlecanych przez nich kontroli. Dla porównania, w 2019 roku, w wakacje kontrolerzy Conperio odwiedzili pracowników przebywających na zwolnieniach 5036 razy.
Czytaj również: Polacy na L4 chorują, pracują, wypoczywają i opiekują się dziećmi>>
Chorego nie ma w domu, bo pojechał na wakacje
Wakacyjny wskaźnik nieobecności kontrolowanych pracowników oscylował w czerwcu, lipcu oraz sierpniu tego roku na granicy 31 proc. W wakacje 2021 r., przyłapanych na tzw. „gorącym uczynku” było około 2 proc. kontrolowanych. Co ciekawe, pozostałych pracowników, nieobecnych pod wskazanym w druku L4 adresem, w wielu przypadkach pogrążali inni domownicy.
- Kontrolowanych przez nas pracowników coraz częściej pogrążają pozostali domownicy, oświadczając podczas kontroli, że ich współlokatorów w danym momencie nie ma, ponieważ udali się na wczasy. W tym roku mamy także więcej niż do tej pory przypadków oficjalnego przyznawania się pracowników, że czas na L4 spędzali na wyjazdach wakacyjnych - mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio. Według niego, niezbyt rozsądnym a dosyć popularnym trendem jest w dalszym ciągu wrzucanie przez osoby przebywające na L4 zdjęć z wakacji. Fotki trafiają na portale społecznościowe takie jak m.in. Facebook, a następnie, dziwnym trafem, bardzo często do pracodawców. - Tak było w przypadku pani, która w czasie długotrwałego L4 brała udział w imprezie plenerowej w centralnej Polsce, a pracodawca dotarł do zdjęć z tej imprezy – mówi Zając.
Cena promocyjna: 143.1 zł
|Cena regularna: 143.1 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 119.25 zł
Błędne adresy
Na przestrzeni ostatnich lat wzrósł także wskaźnik błędnie podanych adresów na drukach ZLA – z 5 proc. w 2019 roku do 7,5 proc. w 2021 roku. Niewielu pracowników zdaje sobie sprawę z tego, jak kosztowny może być to błąd.
Czytaj więcej: Pracownicy tracą chorobowe przez nieprawidłowe adresy>>
- Błędnie podany adres na druku ZLA, to coraz częściej popełniany błąd, który wbrew pozorom okazać się może bardzo kosztowny w skutkach dla pracownika, a do którego bardzo znikoma część społeczeństwa przywiązuje w ogóle wagę. Co więcej, większość pracowników nie zdaje sobie sprawy z tego, iż w przypadku kontroli i weryfikacji tego błędu, może przez to stracić cały zasiłek chorobowy – uważa Zając.
Sprawdź również książkę: Postępowanie w sprawach z zakresu prawa pracy >>
Inne ciekawe przypadki
Podczas wakacyjnych kontroli, kontrolerzy zastali także m.in. mężczyznę, który nieobecność chciał usprawiedliwić wizytą u lekarza. Nie byłoby w tym prawdopodobnie nic złego, gdyby nie był to lekarz medycyny pracy, do którego przebywający na L4 pracownik poszedł ze skierowaniem na badania wstępne, ponieważ – jak powiedział - po zakończeniu zwolnienia rozpoczyna pracę u innego pracodawcy. Tymczasem załatwianie zobowiązań względem nowego pracodawcy jest wykorzystywaniem zwolnienia niezgodnie z jego przeznaczeniem.
Standardowo w wakacje, wśród kontrolowanych pracowników pojawiały się przypadki zwolnień związanych z opieką nad dziećmi. Na miejscu okazywało się jednak w wielu przypadkach, że dzieci nie ma w domu, bo akurat wyszły na spacer z babcią lub ciocią.
Warto przypomnieć, że w sytuacji nieprzestrzegania zasad wykorzystania zaświadczenia lekarskiego pracownik traci prawo do zasiłku chorobowego za cały okres zwolnienia, w trakcie którego praca była świadczona. Co więcej, jeśli dojdzie do ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych, może to skutkować dyscyplinarnym zwolnieniem pracownika.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.