Debata o wpływie programu 500+ na aktywność zawodową rodziców trwa od jego uruchomienia. Za każdym razem, kiedy pojawiają się dane pokazujące, że kobiety przestają pracować i jako przyczynę podawany jest program 500+, ministerstwo zapewnia, że nie ma to związku. Podobnie jest i tym razem.

Z ostatnich danych GUS wynika, że współczynnik aktywności zawodowej dla populacji rodziców wychowujących dzieci poniżej 18. roku życia, nieotrzymujących świadczenia wychowawczego 500+, wynosił w III kwartale 2017 roku 88,6 proc. i był wyższy niż dla populacji rodziców otrzymujących to świadczenie (79,5 proc.). Największe różnice widoczne były w rodzinach z jednym dzieckiem: dla rodziców nieotrzymujących świadczenia wskaźnik ten wynosił 89,0 proc., ale już w grupie rodziców korzystających z 500+ był o prawie 20 proc. niższy (osiągnął poziom 69,7 proc.). To oznacza, że wśród rodziców, którzy korzystają z programu, jest 20 proc. więcej nieaktywnych zawodowo niż w podobnej grupie niepobierających 500+.

Dane GUS o spadku aktywności zawodowej rodziców korzystających z 500+ komentuje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Przekonuje, że nie ma żadnych podstaw, by twierdzić, że jedynym czynnikiem wpływającym na wzrost bierności zawodowej rodziców pobierających świadczenie jest świadczenie wychowawcze.

Ministerstwo podkreśla, że dane GUS nie wskazują bezpośrednio na wzrost bierności zawodowej z tytułu świadczenia wychowawczego. Odnoszą się one do osób biernych zawodowo z tytułu obowiązków rodzinnych i związanych z prowadzeniem domu, które mogą obejmować wiele przyczyn innych niż opieka nad dzieckiem, np. opieka nad starszą osobą, złe warunki w pracy czy dojazd do pracy.

Rodzice wychowujący jedno dziecko muszą spełnić kryterium dochodowe w wysokości 800 zł na osobę, aby otrzymać świadczenie wychowawcze. W związku z tym ich poziom zamożności jest niski w porównaniu z osobami niespełniającymi kryterium i może wynikać z pracy jednego z rodziców bądź niskiego poziomu wynagrodzenia - zauważa MRPiPS. To zaś wiąże się z niższymi kwalifikacjami, a osoby o niższych kwalifikacjach mają przeciętnie niższe poziomy aktywności zawodowej od osób z wyższymi umiejętnościami. Nie dziwi zatem, zdaniem resortu, ta różnica, jest raczej naturalna i wynika głównie z różnic pomiędzy przeciętnym poziomem wykształcenia obu grup, niż z faktu otrzymywania świadczenia wychowawczego.
 
Ministerstwo wskazuje również, że wzrost bierności zawodowej wśród kobiet, który miał miejsce w III kw. 2017 r., wystąpił 1,5 roku po wprowadzeniu programu. W tym czasie nastąpiła poprawa sytuacji na rynku pracy, swoją rolę odegrały także inne świadczenia, jak np. świadczenie rodzicielskie, czyli 1000 zł miesięcznie wypłacany przez rok rodzinom, którym urodzi się dziecko, a które nie otrzymują zasiłku macierzyńskiego, m.in. studentom czy, osobom bezrobotnym. Osobami biernymi zawodowo są przykładowo studenci, czy osoby nie poszukujące pracy, które mogą być uprawnione do świadczenia rodzicielskiego. Paradoksalnie, w sytuacji dynamicznej poprawy na rynku pracy, którą obserwujemy w ostatnich latach, istotna poprawa poziomu wynagrodzeń jednego z małżonków/partnerów (zazwyczaj mężczyzny) i w konsekwencji istotna poprawa warunków bytowych rodziny może wpłynąć na decyzję współmałżonka/partnera (zazwyczaj kobiety) o rezygnacji z zatrudnienia.

W żadnych przeprowadzonych badaniach kobiety nie deklarowały, że głównym powodem rezygnacji z pracy jest pobieranie świadczenia wychowawczego - komentuje dane ministerstwo. Formułowanie wniosków, że 500 plus to najważniejszy powód dezaktywizacji jest indywidualną interpretacją wypowiadających się w mediach - dodaje.