Szef "S" Piotr Duda

"Expose premier Beaty Szydło było bardzo dobre, poruszało wiele ważnych kwestii społecznych, w tym kładło nacisk na dialog. Widać, że premier Szydło jest zdeterminowana, trzyma się zapowiedzi programowych z kampanii" - podkreślił szef "S". Zwrócił uwagę, że jest to wyjątkowo trudne w obliczu sytuacji międzynarodowej i wyzwań globalnych, jak piątkowe zamachy w Paryżu i konflikt na Ukrainie.

Wskazał także, że dla rządu PiS "problemem do jak najszybszego rozwiązania" jest górnictwo. W tym kontekście pochwalił kandydaturę Krzysztofa Tchórzewskiego na ministra energetyki; nazwał go "dobrym fachowcem", który ma duże doświadczenie w górnictwie węglowym i kwestiach związkowych.

Polecamy: Szydło: inwestycje w gospodarkę jedyną drogą do stworzenia godziwie opłacanych i stałych miejsc pracy

Według Piotra Dudy zapowiedziany przez premier pakt o podniesieniu płac i wzrost płacy minimalnej do 12 zł to dobra wiadomość, ponieważ "wyższe płace pozwolą na rozwój polskiej gospodarki".

Zdaniem szefa "S" rząd PiS powinien się także zastanowić nad nowym Kodeksem pracy. "Pewnie, że jest wiele spraw społeczno-socjalnych, które się w expose nie znalazły, ale cokolwiek się tam nie znalazło, nie znaczy, że nie będzie wprowadzane w życie" - dodał.

Duda krytycznie ocenił natomiast propozycję objęcia wszystkich kwotą wolną od podatku do 8 tys. zł. Jego zdaniem podwyżka ta powinna dotyczyć tylko osób o najniższych dochodach, a zarabiający powyżej średniego wynagrodzenia nie powinni być nią objęci. "Dziś państwa nie stać, by dla wszystkich kwota wolna była na poziomie 8 tys. złotych" - argumentował.

 

Zapowiedział także, że "S" zamierza opiniować rządowy projekt emerytalny, jak i inne propozycje zmian w przepisach. Chwalił propozycję obniżenia wieku emerytalnego, co znalazło się już wcześniej w prezydenckim projekcie ustawy o wieku emerytalnym, pod warunkiem jednak powiązania uprawnień emerytalnych ze stażem pracy.

Konfederacja Lewiatan

Zapowiedzi 500 zł na dzieci, zwiększenia kwoty wolnej od podatku, czy cofnięcia reformy wieku emerytalnego oznaczają wzrost wydatków budżetowych, a niekoniecznie rozwój - tak główna ekonomistka Lewiatana Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek oceniła środowe expose premier Beaty Szydło.

Starczewska-Krzysztoszek podkreśliła, że expose premier Beaty Szydło, było "właściwie w stu procentach powtórzeniem propozycji, które były składne w okresie przedwyborczym, nie ma nowości, nie ma zaskoczeń".

"Ważnym jest układ, czyli sposób komunikowania się z nami w expose, np. z przedsiębiorcami. Pani premier rozpoczęła, że po pierwsze celem rządu jest rozwój, po drugie rozwój, po trzecie rozwój. Natomiast później wszystko to co nastąpiło, mówiło, że po pierwsze celem rządu jest wydawanie, po drugie wydawanie i po trzecie wydawanie" - oceniła główna ekonomistka Lewiatana.

Według niej pierwszym dowodem na to jest zapowiedź przeprowadzenia przez pierwszych 100 dni rządu ustaw związanych z: 500-zł dodatkiem na drugie dziecko i każde w najuboższych rodzinach, cofnięciem reformy emerytalnej, podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł oraz darmowymi lekami dla osób po 75. roku życia. "Te propozycje obciążą budżet państwa w granicach 50 mld zł. Pod znakiem zapytania stawia się deklarację rządu, że priorytetem jest rozwój, rozwój, rozwój, kiedy obciąża się budżet takimi wydatkami" - dodała.

Starczewska-Krzysztoszek mówiła, że wskazane w expose źródła finansowania, takie jak podatek bankowy, podatek od sklepów wielkopowierzchniowych, czy miliard złotych z dywidendy od spółek Skarbu Państwa, dają według wyliczeń ok. 9-10 mld zł. "Rozumiem, że pozostałe 40 mld zł rząd chce pozyskać z poboru podatków. Oczywiście da się wygenerować taki zwiększony pobór, tylko pytaniem jest w jakim okresie. Nie uda się tego zrobić w przyszłym roku, a te pieniądze będą potrzebne" - wskazała.

Zwróciła uwagę, że zwiększenie dywidendy ze spółek Skarbu Państwa ograniczy ich możliwości rozwojowe. "Pytaniem jest też to jak w takiej sytuacji traktowani będą akcjonariusze mniejszościowi" - dodała.

Zdaniem ekonomistki będziemy więc mieli problem z dużym deficytem budżetowym, co może w konsekwencji spowodować, że ponownie wpadniemy w procedurę nadmiernego deficytu. "Oznacza to, że szansa na wydawanie pieniędzy będzie mniejsza. Jeśli nie będziemy schodzić z długiem i deficytem, to możemy spodziewać się ograniczeń w dostępnie do środków europejskich, a w expose były one wskazane jako najważniejsze" - zaznaczyła.

Ekonomistka przyznała, że potrzebne jest zwiększenie udziału inwestycji i ich relacji do PKB, o czym mówiła Beata Szydło. "Inwestycje w swojej istocie są prorozwojowe, ale firmy muszą mieć oszczędności" - zaznaczyła.

Polecamy: Rząd Beaty Szydło ma już wotum zaufania Sejmu

Według Szydło jednym ze źródeł finansowania programu inwestycyjnego miałyby być środki banków i realizacja na polskim gruncie zasady podobnej do LTRO (EBC udziela niskooprocentowanych pożyczek bankom komercyjnym). "Wymaga to dobrej współpracy z NBP" - mówiła premier. Przedstawicielka Lewiatana zwróciła uwagę, że nie wie, w jaki sposób rząd chciałby zmusić do tego niezależny bank centralny.

Jako pozytywne elementy expose wymieniła m.in. zapowiedź pełnej amortyzacji inwestycji, a nawet jej podwojenie przy innowacyjnych projektach.

Starczewska-Krzysztoszek dodała, że zapowiadane przez Szydło obniżenie podatku CIT dla małych przedsiębiorców do 15 proc. de facto obejmie bardzo mały odsetek przedsiębiorstw. "Takich CIT-owych firm w sektorze mikro i małych przedsiębiorstw jest bardzo mało. Obniżenie z 19 proc. do 15 proc. podatku CIT byłoby zdecydowanie bardziej interesujące dla sektora średnich firm, gdzie tzw. CIT-owych firm, czyli spółek prawa handlowego jest zdecydowana większość" - wskazała.

 

Ekonomista powtórzyła, że pracodawcy nie zgadzają się z ustanowieniem minimalnej stawki godzinowej w wysokości 12 zł. Dodała, że mimo zapowiedzi likwidacji tzw. śmieciówek nie usłyszała żądnych konkretów. "Likwidacja umów śmieciowych przewija się od kilku lat. Natomiast w expose pani premier nie zdefiniowała, co uważa za śmieciówki" - powiedziała Starczewska-Krzysztoszek. 

Szef OPZZ

Po ośmiu latach rządów Platformy Obywatelskiej i PSL ten program budzi nadzieję; jest jednak mało szczegółowy, zawiera dużo ogólników - tak szef OPZZ Jan Guz skomentował dla PAP środowe expose premier Beaty Szydło.

"Rozbudzane są dalej nasze oczekiwania, choć wiele rzeczy przeniesionych jest z kampanii wyborczej" - ocenił.

"Pozytywnie przyjmuję to, co (premier) mówiła o inwestycjach - zgadzam się, że powinniśmy inwestować, bo to daje nowe miejsca pracy. Ale nie powiedziano, z czego te inwestycje będą rosły i w jaki sposób. Nie przedstawiono instrumentów i narzędzi, jak będzie to realizowane" - zauważył Guz.

Program w jego ocenie wydaje się w kilku punktach nieco niespójny, gdyż np. trudno jest ściągać dywidendę i jednocześnie inwestować.

Według Guza wiele spraw poruszonych w przemówieniu programowym - takich jak zmiany w systemie emerytalnym, podatkowym, czy zapowiedź minimalnej stawki godzinowej na poziomie 12 zł - wymaga doprecyzowania. W przypadku płacy minimalnej zabrakło mu opisu konkretnych mechanizmów temu towarzyszących, a także tego, czy będzie to płaca na poziomie 12 zł brutto, czy netto. "My chcieliśmy, żeby to było netto, bo inaczej to spadnie do ośmiu zł" - zaznaczył Guz.

W wystąpieniu premier Beaty Szydło Guzowi zabrakło też m.in. odniesienia do współpracy ze związkami zawodowymi i tego, czym będzie zajmowała się Rada Dialogu Społecznego.

"Duży akcent w wystąpieniu położono na rodzinę (...). Nastąpiło przeniesienie ciężaru z gospodarki, bezpieczeństwa na rodzinę. Jak to będzie rozwiązane, jest dużo niewiadomych" - dodał Guz.

Odniósł się też do zapowiedzi podniesienia kwoty wolnej od podatku do 8 tys. zł. Jego zdaniem kwota wolna powinna być powiązana z progami podatkowymi - a więc czym wyższe pobory, tym niższa kwota wolna.

MS/PAP