Dane GUS dotyczące wypadków przy pracach leśniczych pokazują, że od 2013 r. ich liczba pozostaje na niezmiennym poziomie. Do 2015 r. ofiarami takich zdarzeń zostało 380 osób, z czego śmierć poniosło 11 z nich. Dane z 2017 r. mogą być znacznie wyższe – może okazać się, że tzw. „efekt Szyszki” będzie widoczny nie tylko w zwiększonej wycince drzew, ale także w kosztach związanych z wypadkami przy pracy ponoszonymi przez pracodawców i społeczeństwo.
W pierwszym kwartale 2017 roku firmy zajmujące się wycinką drzew przeżywały prawdziwą hossę. Liczba zleceń dotycząca wycinki przerosła ich dotychczasowe możliwości i wymusiła zakupienie nowego sprzętu oraz zatrudnienie dodatkowych osób. Niestety zwiększony popyt na tego typu usługi może się również przełożyć na wzrost liczby wypadków przy pracach leśnych. - W dużej mierze na wypadki narażeni są pracownicy o stażu poniżej jednego roku. Poza dobrym przeszkoleniem na stanowisku pracy, to doświadczenie zawodowe decyduje o wyrobieniu prawidłowych nawyków, które pozwalają na unikanie niebezpiecznych działań. Główną przyczyną zdarzeń, także w branży leśnej, jest niewłaściwe zachowanie pracownika, które niejednokrotnie wiąże się z obsługiwanymi pilarkami, ciągnikami, sprzętem do zabezpieczenia prac na wysokości – tłumaczy Łukasz Wawrzyniak, główny specjalista ds. BHP w W&W Consulting.
Dane GUS pokazują, że co 10 poszkodowana osoba (13 proc.) miała wypadek przy pracy, który był spowodowany niewłaściwym korzystaniem z urządzeń mechanicznych. Najczęściej efektem takich zdarzeń są urazy kończyn dolnych. W sumie spowodowały one 18.268 dni absencji w pracy wynikającymi ze zwolnień lekarskich i rekonwalescencji. Oznacza to, że średnio każda osoba, zawodowo zajmująca się pracami leśnymi, która uległa wypadkowi przy pracy, spędziła 49 dni na L4. - Wypadki przy pracy należy rozpatrywać z punktu widzenia bezpieczeństwa osób wykonujących swoje obowiązki zawodowe. Nie można jednak zapominać o tym, że mają one także znaczący wymiar ekonomiczny. Zgodnie z naszymi obliczeniami koszty poniesione przez pracodawców branży leśnej w 2015 r., wynikające z wypadków przy pracy wyniosły 626.149 zł – dodaje Łukasz Wawrzyniak. Nie można zapominać, że koszty ponoszone przez pracodawców to jedynie część konsekwencji występowania wypadków przy pracy. Koszty społeczne, a więc te związane z leczeniem, rehabilitacją lub w skrajnych przypadkach wypłacanie świadczeń rentowych, są znacznie większe.
O jakich zasadach BHP powinna pamiętać firma zajmująca się wycinką drzew? Po pierwsze przed każdą wycinką po stronie przedsiębiorcy jest przygotowanie „Instrukcji bezpiecznego wykonania robót”, kolejną kwestią jest dokument „Oceny ryzyka zawodowego” – obydwa z nich muszą zostać przedstawione pracownikom, którzy będą odpowiadać za wycinkę w danym miejscu. Oczywistością wydają się zabezpieczenia terenu, które mają za zadanie chronić osoby postronne oraz wyposażenie pozwalające na zabezpieczenie każdej z pracujących osób, takie jak hełmy, uprzęże potrzebne do prac na wysokościach etc.
Warto jednak podkreślić, że te zasady obowiązują wyspecjalizowanych pracowników i firmy. Często wycinkę drzew prowadzą osoby całkowicie niewykwalifikowane, które tym bardziej są narażone na niebezpieczeństwo, niestety tego rodzaju działania i wypadki nie są uwzględnianie w statystykach dotyczących wypadków przy pracach leśnych.
Źródło: W&W Consulting, stan z 14.03.2017 r.