Po przyjęciu dyrektywy nowe prawo zacznie obowiązywać w państwach członkowskich wiosną 2016 roku. Uważa się, że został osiągnięty kompromis - nowe przepisy zapewnią delegowanym ochronę prawną, nie utrudniając przy tym świadczenia usług w Unii Europejskiej (na czym bardzo zależało polskim przedsiębiorcom). Nowe przepisy wprowadzają m.in. mechanizm solidarnej odpowiedzialności wykonawców w sektorze budownictwa, zakładający np. kary dla firm zamawiających usługi, jeśli podwykonawca nie płaci wynagrodzeń delegowanym pracownikom. Dodatkowo kraje członkowskie będą mogły wprowadzić alternatywne rozwiązania w postaci sankcji finansowych nakładanych na wykonawcę. Państwa będą zobowiązane do uznawania kar finansowych nakładanych na przedsiębiorcę w innym kraju UE.
Zdaniem dr Grzegorza Baczewskiego, dyrektora departamentu dialogu i stosunków pracy Konfederacji Lewiatan trudne negocjacje dotyczyły porozumienia w sprawie środków kontrolnych stosowanych przez kraje UE wobec zagranicznych usługodawców. Zgodnie z uzgodnieniami państwa członkowskie będą miały pełną swobodę w ich doborze, pod warunkiem, że instrumenty te będą uzasadnione i proporcjonalne. Komisja Europejska ma prawo zbadać ich zgodność z prawem unijnym.
Polskie firmy obawiały się wprowadzenia przepisu uniemożliwiającego wysyłanie na stanowiska, które wcześniej były już zajęte przez innego delegowanego pracownika. W praktyce mogło to oznaczać jednorazowość danego miejsca pracy. Ostatecznie do dyrektywy wdrożeniowej dołączono deklarację potwierdzającą, że zastępowalność jest dozwolona i nie świadczy o nielegalności delegowania.
Z punktu widzenia biznesu dyrektywa została wypracowana przez polski rząd na dobrych warunkach świadczących o wolności handlu i usług w UE. Niemniej nasi przedsiębiorcy spotykają się z przykładami dyskryminacji. Z taką sytuacją mają do czynienia się m.in. polskie firmy świadczące usługi na rynku francuskim. Problem dotyczy głównie sektora budowlanego, przewozowego oraz agencji pracy tymczasowych. Przykład? Francuska Federacja Budowlana rozesłała list, w którym lokalne firmy zachęca się do walki z pracownikami delegowanymi za pomocą donosów składanych do inspekcji pracy. Do Polskiej Izby Handlu docierają informacje o wzmożonych i często nieuzasadnionych kontrolach, którym poddawane są polskie firmy świadczące usługi na francuskim rynku. W związku z tym ważne jest aby teraz monitorować wdrażanie dyrektywy w poszczególnych krajach, aby nie dochodziło do nadużyć polegających np. nieuzasadnionego i nieproporcjonalnego stosowania że instrumenty kontrolnych w poszczególnych krajach.
Delegowanie pracowników jest wprowadzone po to, by realizować najbardziej fundamentalny filar rynku wewnętrznego Unii Europejskiej, jakim jest swoboda przepływu usług. Dzięki niemu polski pracodawca, który ma do wykonania zlecenie np. na terenie Francji może wysłać swoich pracowników tymczasowo do pracy i nie musi ich zgłaszać do ubezpieczeń społecznych we Francji. Jest to rozwiązanie korzystne dla pracowników, którzy pracując u jednego pracodawcy, ale wykonując pracę w różnych państwach członkowskich, przez cały czas są ubezpieczeni w tym samym państwie. W przeciwnym wypadku podlegaliby ubezpieczeniu w różnych państwach na krótkie okresy czasu. Byłoby to przyczyną wielu komplikacji zarówno dla samych pracowników, jak i dla pracodawcy i samych instytucji zabezpieczenia społecznego.
Polskie przedsiębiorstwa usługowe bardzo szybko wyrosły na lidera w transgranicznym świadczeniu usług w Europie. Szacuje się, że w całej Unii pracuje ok. 1 milion pracowników delegowanych, z czego co najmniej 230 tysięcy delegowanych jest przez polskie przedsiębiorstwa. To daje nam pierwsze miejsce. Na drugim i trzecim miejscu są Francja (220 tys.) i Niemcy (200 tys.) Polskie usługi to jedna z niewielu przewag konkurencyjnych polskiej gospodarki w UE.
W krajach Europy Zachodniej firmy delegujące często oskarża się o dumping socjalny (zaniżanie ceny przez zaniżone standardy socjalne dot. warunków pracy, wynagrodzenia i składek na ubezpieczenia społeczne) - są to często zarzuty polityczne propagujące i utrwalające szkodliwe stereotypy. W rzeczywistości zachodni kontrahenci decydują się na współpracę z polskimi firmami usługowymi, ponieważ polscy pracownicy są świetnie wykwalifikowani, doświadczeni i mają bardzo wysoką motywację do pracy. Nie bez znaczenia jest fakt, że polskie usługi mają konkurencyjne ceny, ale twierdzenie, że Polacy wygrywają wyłącznie ceną jest szkodliwym stereotypem. Przedsiębiorcy wielokrotnie wypowiadali się, że zachodni partnerzy często gotowi są płacić im więcej, niż lokalnym firmom, ponieważ Polacy oferują wyższą jakość i potrafią elastycznie reagować na zmieniające się potrzeby.