Przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda oraz szef Zarządu Regionu Gdańskiego „S” Krzysztof Dośla złożyli w środę w okręgowym inspektoracie PIP w Gdańsku wnioski o dokonanie kontroli w kierowanych przez siebie strukturach związkowych. Inspekcja ma ocenić, czy dochodzi w nich do przypadków zatrudniania na umowy śmieciowe.
„Ale to nie koniec. Ja z tego miejsca nie tylko apeluję, ale żądam tego samego szczególnie od instytucji państwowych, takich chociażby jak Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, jak pan minister Władysław Kosiniak-Kamysz – niech się wytłumaczy i podda takiej kontroli, ile to w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej pracuje ludzi na umowach śmieciowych. Posłowie - jak zatrudniają w biurach poselskich, jak zatrudnia się w Sejmie, a także w mediach publicznych i komercyjnych” – powiedział na konferencji prasowej Duda.
W najbliższych dniach podobne pisma o kontrole PIP ws. przestrzegania kodeksu pracy mają złożyć pozostałe zarządy regionów „S” i instytucje, których właścicielem jest związek.
Akcja ta ma związek z rozpowszechnieniem 5 maja w internecie przez Związek Pracodawców i Przedsiębiorców informacji o rzekomym zatrudnieniu na umowy śmieciowe ratowników na pływalni, będącej częścią Sanatorium Uzdrowiskowego Bałtyk w Kołobrzegu (Zachodniopomorskie). Ośrodek ten jest zarządzany przez spółkę Dekom należącą do NSZZ "Solidarność". O rzekomym łamaniu przez związek praw pracowniczych napisał miejscowy działacz Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (WOPR).
„Od półtora roku walczymy z umowami śmieciowymi i wiedzieliśmy, że prędzej czy później zaczną nas niektóre środowiska za to atakować. Podsuwa się różnego rodzaju paszkwile, że związek zatrudnia pracowników na umowy śmieciowe, mówiąc, że powinniśmy świecić przykładem, a robimy całkiem odwrotnie” – powiedział Duda.
Szef „S” poinformował, że członek WOPR, który doniósł o rzekomym zatrudnianiu ratowników w sanatorium na umowy śmieciowe, jest osobą fikcyjną. Ponadto Państwowa Inspekcja Pracy po kontroli tego obiektu w kwietniu nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości.
„Od dzisiaj, jeżeli ktokolwiek będzie chciał związek zawodowy Solidarność zaatakować o to, że niesolidnie, nierzetelnie, niezgodnie z prawem zatrudnia na umowy śmieciowe pracowników, najpierw będzie musiał się sam poddać takiej weryfikacji” – mówił lider związku.
Duda zapowiedział, że w związku z pomówieniem „S” wystąpi przeciwko Związkowi Pracodawców i Przedsiębiorców na drogę sądową.
Przewodniczący „S” uważa, że w przetargach na zamówienia publiczne wygrywają firmy, które oszczędzają na pracownikach, najmując ich na umowy śmieciowe.
„Normalny przedsiębiorca, który przestrzega kodeksu pracy, pracowników zatrudnia na umowę o pracę, nie ma szans w takim przetargu tylko dlatego, że ma duże koszty pracy. To jest jedno wielkie draństwo, że takie duże środki, jakie idą na zamówienia publiczne, wygrywają pseudopracodawcy, oszuści, którzy zatrudniają pracowników w taki sposób (…) I dzieje się to przy cichym przyzwoleniu polskiego rządu” – ocenił Duda.
Zdaniem Dudy w tym roku kwota zamówień publicznych w 2013 r. w Polsce opiewa na prawie 140 miliardów złotych.